Wszystkie analogie potwierdzone.

Kilka ostatnich wpisów na blogu poświęconych było próbom znalezienia historycznych epizodów podobnych do wydarzeń rozgrywających się na rynkach akcji w ostatnich tygodniach. Ten wątek może być już nudny, ale jako że rynek wygenerował właśnie sygnał w elegancki sposób potwierdzający wcześniejsze spekulacje, nie mogę się powstrzymać od napisania kolejnego odcinka w tym cyklu. Tak się bowiem składa, że w trakcie 7 sesji pomiędzy 3 a 12 października S&P 500 zanotował prawie 10 proc. wzrost (wzrosły również ceny akcji w strefie euro i na GPW). Był to najsilniejszy tego typu skok cen akcji na Wall Street od marca 2009 roku, czyli od pierwszych sesji fali hossy trwającej przez następne ponad 2 lata. Ponieważ taka silna krótkoterminowa dynamika często sygnalizuje początek poważniejszego ruchu średnioterminowego, to proponuję zrobić szybki przegląd historycznych epizodów, w których tego typu wzrosty pojawiały się w okresach bezpośrednio następujących po porównywalnych falach wyprzedaży. Kryterium jest więc proste: interesują nas 7-sesyjne wzrosty S&P 500 o ponad 9 proc. występujące co najwyżej w 3 miesiące po 7-sesyjnym spadku S&P 500 o ponad 10 proc. Na poniższym wykresie zaznaczone zostały wszystkie historyczne momenty z okresu minionych 71 lat (od 1940 roku kiedy tego typu “bujanie” na S&P 500 – typowe dla okresu Wielkiego Kryzysu  lat 30-tych – wystąpiło w związku z niemieckim atakiem na Francję), w których opisane warunki zostały spełnione:

 

 

Jak widać pojawiły się tu wszystkie daty, które przewinęły się w poprzednich wpisach z ostatnich tygodni. Mamy więc rok 1987, lata 1998 i 2008 oraz rok 2002. Czyli bankructwa Rosji, firmy WorldCom, banku Lehman Brothers plus krach z jesieni 1987 (i tylko te 4 wcześniej zidentyfikowane epizody). Jak widać w każdym z tych 4 przypadków analogiczne do obserwowanego ostatnio na amerykańskim rynku akcji “bujanie” sygnalizowało bliskość końca spadków (choć niekiedy – tak jak 3 lata temu – na koniec bessy trzeba było czekać aż 4 miesiące).

Ponieważ podane kryteria są jednoznaczne, to dysponujemy listą dokładnych dat, w których były spełnione. Wybrałem z nich te 5, w których warunki spełnione były po raz pierwszy w danym okresie: 4 listopada 1987, 19 października 1998, 31 lipca 2002, 4 listopada 2008 i 12 października 2011 (zauważmy, że w 80 proc. są to daty z okresu 3 nieco ponad tygodni pomiędzy 12 października a 4 listopada). Oczywiście czasami te kryteria były spełniane przez kilka sesji z rzędu (np. 4 i 5 listopada 1987), ale w takich przypadkach interesuje nas tylko pierwsza data. W 2002 pierwszy tego typu sygnał pojawił się pod koniec lipca, drugi w połowie sierpnia a trzeci w połowie października. Dopiero ten trzeci wyznaczył faktyczny początek wieloletniej hossy. Również w 2008 roku hossa zaskoczyła dopiero wraz z trzecim sygnałem tego typu: pierwszy pojawił się na początku listopada 2008, drugi (i to podwójny) w pierwszej połowie grudnia 2008 i wreszcie trzeci (też podwójny) w marcu 2009. Ponieważ obecnie nie możemy mieć pewności, czy taki sygnał wystąpi pojedynczo (jak w latach 1987 i 1998), czy też skok cen akcji w górę z ostatnich sesji był dopiero pierwszym tego typu zachowaniem rynku, po którym przyjdą następne, to do dalszych rozważań proponuję przyjąć jedynie daty pojawienia się pierwszego sygnału.

Oto historyczne przebiegi S&P 500 w okresie 2 lat po pojawieniu się omawianych sygnałów (na poziomej osi zaznaczono liczbę sesji):

  

 

Proponuję zinterpretować powyższy wykres w następujący sposób: część spekulujących na globalnym rynku akcji komputerów będzie od tej pory na podstawie analizy historii zakładać, że na S&P 500 można będzie zarobić w ciągu następnego 1,5 roku przynajmniej 20 proc. Równocześnie z przedstawionego zestawienia wynika również, że szansa na to, że S&P 500 będzie wyraźnie niżej niż w środę w ciągu najbliższych 4 miesięcy wynosi 75 proc.

Na koniec porównanie zachowania S&P 500 w tym roku z uśrednioną ścieżką indeksu przed i po pojawieniu się omawianych sygnałów odniesioną do obecnych wartości indeksu. Do bezwzględnych poziomów indeksu wynikających z tej projekcji nie należy się oczywiście zbytnio przywiązywać, ale generalny wniosek co do kierunku cen akcji amerykańskim rynku akcji w okresie następnych 2 lat wydaje się być oczywisty. W przyszłości pozostanie zastanowić się nad warunkami makroekonomiczno-monetarnymi, który musiałyby być spełnione by taki scenariusz rzeczywiście się zmaterializował.

 

 

P.S. Już po umieszczeniu powyższego wpisu na blogu zorientowałem się, że jeśli nieco osłabimy zdefiniowane powyżej kryteria i warunek spadku o ponad 10 proc. zastąpimy warunkiem spadku o ponad 9 proc., to otrzymamy 2 dodatkowe sygnały w 1970 i 1974 roku. No cóż, ta obserwacja jedynie wzmacnia – i to poważnie – optymistyczną wymowę powyższego teksu.

 

 

Dodaj komentarz