W Raporcie tygodniowym z 21 sierpnia przedstawiłem wykres relacji pomiędzy wartością S&P 500 a ceną baryłki ropy naftowej (WTI) w okresie minionych ponad 140 lat. Wykres reprodukuję poniżej:
Z powyższego obrazka wynika, że po latach hossy na rynku akcji i po ostatnim załamaniu na rynku ropy, akcje zaczynają być notowane być relatywnie “wysoko” w stosunku do ropy naftowej a ropa jest notowana relatywnie “nisko” w stosunku do akcji. Celowo nie używam tu słów “drogie” i “tanie”, bo wykres względnej siły to za mało by dokonać realnej wyceny. Oczywiście podobnie wysokie proporcje pomiędzy cenami akcji a cenami ropy mogą się utrzymywać długo i nie zapowiadają natychmiastowej zmiany trendu. Przykładowo w ostatnim cyklu osiągnięty obecnie poziom odchylenia wykresu względnej siły S&P 500 do ropy naftowej rósł jeszcze przed prawie 2 lata po tym jak osiągnął obserwowany obecnie poziom.
Trzeba też oczywiście pamiętać o tym, że “rewolucja łupkowa” mogła spowodować tak znaczne zaburzenia, że dotychczas obserwowane prawidłowości już nie są aktualne.
Tym niemniej tak się przypadkowo składa, że w ciągu minionych 2 tygodni S&P 500 zaliczył jeden z gwałtowniejszych kilkusesyjnych spadków w historii, a ropa naftowa jeden z najgwałtowniejszych skoków ceny w górę. Czyżby ktoś doszedł do podobnych wniosków?
Uwzględniając fakt, że ostatni 5-sesyjny skok ceny ropy o +28,7 proc. startował z wieloletniego minimum dla ostatniego ruchu można znaleźć 4 precedensy historyczne: kwiecień 1996, marzec a potem czerwiec 1998 oraz grudzień 2009.
2 z tych 4 sygnałów generowanych było przez pierwszą falę wzrostową nowej hossy na rynku ropy naftowej, w 1998 roku był to falstart. Jak jest obecnie? Trudno powiedzieć.
Jak widać w każdym przypadku 1,5 roku po takim sygnale ropa była droższa o przynajmniej 40 proc. niż w momencie jego generowania. Z drugiej strony, jeśli obecny sygnał to odpowiednik falstartu z marca 1998 roku, to kupując ropę na szczycie ostatniego tygodniowego skoku w górę stracimy po drodze do tego przynajmniej 40 proc. zysku również 40 proc.
Uśrednienie tych 4 historycznych ścieżek ropy daje jednak projekcję ceny ropy, która już nie spada poniżej poziomów sierpniowych dołków chociaż również nie rośnie przez następne prawie 4 miesiące:
Jak będzie w rzeczywistości nie wiadomo, ale powyższa ścieżki i uzyskana projekcja sugerują, że każdy ewentualny spadek ceny ropy naftowej z obecnych poziomów można będzie życzliwie potraktować jako okazję do zakupów ropy czy też szerzej aktywów związanych z cenami surowców energetycznych.
Co ciekawe podobną – choć w mniejszej skali czasowej – do obserwowanej na S&P 500 relację w stosunku do ceny ropy naftowej możemy obserwować na WIG-u:
Pomimo tego, że koniunktura na krajowym rynku akcji uległa od maja wyraźnemu schłodzeniu polskie akcje nada wydają się być notowane bardzo wysoko w stosunku do cen złotowych cen ropy naftowej i odwrotnie ropa (w złotych) wydaje się być notowana bardzo nisko w stosunku do polskich akcji.
Nasuwa się ten podobny wniosek co poprzednio – wydaje się, że po długim okresie bessy na rynku surowców energetycznych można powoli przestawiać się na nieco bardziej życzliwy niż dotychczas stosunek do tej klasy aktywów (przynajmniej relatywnie w stosunku do akcji).
Oczywiście na ewentualny wzrost względnej siły złotowych cen ropy naftowej w stosunku do WIG-u w następnych latach podobny np. do tego z lat 1998-2000 może złożyć się dowolna kombinacja siły ropy, słabości akcji, siły dolara i słabości złotego.