Złe złego początki?

Poprzedni rok zakończył się 8-ym z rzędu miesięcznym spadkiem wartości WIG-u 20. W ponad 20-letniej historii tego indeksu tak konsekwentna wyprzedaż zdarzyła się jedynie raz – pomiędzy lutym a październikiem 2000 roku podczas pierwszej fali ówczesnej globalnej bessy związanej z pęknięciem bańki inwestycyjnej w sektorze informatycznym i telekomunikacyjnym. 15 lat temu po takim sygnale przyszło 2-miesięczne odreagowanie cen akcji w górę, bo czym bessa uległa wznowieniu i na GPW trwała do września 2001. 

 

 

Oczywiście z tego pojedynczego precedensu pewnie nie można zbyt wiele wywróżyć na przyszłość. 

Powyższy sygnał został wygenerowany na ostatniej sesji grudniowej, a na pierwszej sesji stycznia pojawił się sygnał o równie niepokojącej dla posiadaczy akcji wymowie. WIG-20 stracił na pierwszej sesji roku 2,9 proc. i był to największy w historii indeksu dzienny spadek inaugurujący nowy rok. Ktoś zauważył, że jeszcze nie zdarzyło się by rok, który rozpoczął się od spadkowej sesji na WIG-u 20, zakończył się na plusie. I tak jest w rzeczywistości. Poniżej widać zmiany WIG-u 20 na pierwszej sesji roku i w całym roku w kolejnych latach:

 

2016 -2,9% ? 
2015 -0,3% -19,7% 
2014 1,2% -3,5% 
2013 1,7% -7,0% 
2012 2,3% 20,4% 
2011 1,4% -21,9% 
2010 2,3% 14,9% 
2009 4,9% 33,5% 
2008 -1,0% -48,2% 
2007 1,9% 5,2% 
2006 1,5% 23,7% 
2005 0,3% 35,2% 
2004 2,7% 24,6% 
2003 0,1% 33,9% 
2002 0,7% -2,7% 
2001 -1,2% -33,5% 
2000 3,6% 1,5% 
1999 4,0% 46,5% 
1998 -0,4% -17,9% 
1997 0,5% 3,1% 
1996 2,4% 82,1% 

1995 6,0% 8,2%

 

Wygląda to na pierwszy rzut oka paskudnie, ale trzeba sobie zadać pytanie, czy rzeczywiście jakaś zależność pomiędzy zachowaniem indeksu na pierwszej sesji roku, a rocznym wynikiem istnieje. Otóż współczynnik korelacji pomiędzy obiema seriami danych wynosi 0,53. Z tego wynika, że taka zależność naprawdę występuje, chociaż nie jest silna. 

 

Ścieżki WIG-u 20 w latach, które rozpoczęły się od spadkowej sesji – 1998, 2001, 2008 i 2015 – wyglądają fatalnie – w każdym przypadku WIG-20 po raku traci prawie 1/4 wartości. Gdyby ten rok miał być rzeczywiście podobny, to maj byłby ostatnim momentem na sprzedaż akcji. W 3 na 4 przypadkach słabość ujawniona na pierwszej sesji kulminowała jeszcze w styczniu (w 1998 roku – 12 stycznia, 2008 roku – 21 stycznia a w 2015 roku 20 stycznia – i kupując w lokalnym dołku można było do maja coś tam zarobić. W 2001 roku ta strategia zawiodła – wtedy ze spekulacyjnymi zakupami pod odbicie trzeba było zwlekać do marca. W sumie kupno w marcu i sprzedaż w maju dawały zysk również w 2008 i 2015 roku. Dla odmiany kupno w marcu było bardzo złym pomysłem w 1998 roku. 


 

Już przedstawiona przed tygodniem projekcja WIG-u 20 oparta na optymistycznych sygnałach:

 

… wyglądała dosyć dychawicznie:

 

 

…ale ta oparta na uśrednieniu powyższych 4 ścieżek WIG-20 z lat, które rozpoczęły się od spadkowej sesji, jest już zupełnie dramatyczna, chociaż odważnym otwiera pole do spekulacyjnych zakupów za 8-12 sesji i sprzedaży w maju. 


 

 

Nie za bardzo wiem, co sądzić o uzyskanym wyniku. Zupełnie nie pasuje mi do preferowanych scenariuszy, może za wyjątkiem jednego – kontynuacji pełnoskalowego Chinageddonu (co biorąc pod uwagę przebieg pierwszej sesji w tym roku sesji na chińskich giełdach jest opcją, którą należy traktować poważnie). Z drugiej strony zawsze mówiłem, że rynek gra z nami uczciwie z wyprzedzeniem generując sygnały, które dla uważnego obserwatora są cennymi wskazówkami na przyszłość. Ostrzeżenie z 4 stycznia należy więc zapamiętać i w maju ponownie zastanowić się nad jego znaczeniem. 

Dodaj komentarz