W trakcie minionych 2 tygodni WIG (i WIG-20) wzrósł bardziej niż się można było spodziewać na podstawie bardzo wysokiego odczytu salda Indeksu Nastrojów Inwestorów publikowanego przez SII. Bardzo lubię ten wskaźnik sentymentu (jedyny łatwo dostępny dla polskiego rynku), więc boleję, gdy zdaje się zawodzić.
Komuś, kto chciałby INI SII od razu potępiać w czambuł jako lokalny wskaźnik bez znaczenia, przypomnę ubiegłoroczne – najniższe od lat 2011-2012 – odczyty ze stycznia i czerwca i zaproponuję porównanie cen akcji obecnie, gdy nastroje są doskonałe i wtedy, gdy były rekordowo złe.
Tą “nadmiarową” siłę naszego rynku można potraktować jako lekkie – nieuniknione – odchylenie od “historycznej” normy, zlekceważyć i nadal oczekiwać, że w niecałe 2 miesiące po sygnale WIG będzie nie wyżej niż w momencie jego generowania (patrz czerwona strzałka na powyższym obrazku).
Można jednak tę ponadstandardową siłę rynku akcji uznać za objaw czegoś poważniejszego. Otóż historia Indeksu Nastrojów Inwestorów SII sięga raptem wiosny 2011 roku, a więc liczy sobie niecałe 6 lat. A co jeśli nasz rynek akcji znajduje się obecnie pod wpływem cykli na tyle długich, że krótka historia wspomnianego sentymentu nie sięga ich faz wzrostowych analogicznych do obecnej? Przecież nie mamy pojęcia jak kształtowałyby się nastroje krajowych inwestorów indywidualnych podczas hossy z lat 2009-2011, hossy z lat 2005-2007 czy hossy z lat 2001-2004, nie mówiąc już o wcześniejszych okresach.
Chciałbym w tym miejscy przypomnieć koncepcję cyklu 6,(66)-letniego (czyli podwójnego cyklu Kitchina), którą rok temu zastosowałem do WIG-u 20. W komentarzu z lutego ub. r. zamieściłem poniższy obrazek:
Uaktualnia wersja wygląda tak:
Wiarygodności tej koncepcji dodaje fakt, że cykl 6,(66)-letni widoczny jest również na wykresie względnej siły WIG-u do MSCI Emerging Markets Index.
To narzędzie potrafi przynajmniej “wyjaśnić” dlaczego w okresie minionych 3 miesięcy WIG-20 był najsilniejszym indeksem świata (+25 proc.) wyprzedzając rosyjski RTS (+18,8 proc.), argentyński Merval (+18,7 proc. oraz turecki XU100 (+18 proc.).
W trzech poprzednich cyklach 6,(66)-letnich okresy przewagi polskiego rynku akcji nad innymi rynkami “wschodzącymi” trwały kolejno ponad 3 lata (1995-1998), 5 lat (2002-2007) oraz 5 lat (2009-2014). Jeśli potraktować koncepcję cyklu 6,(66)-letniego poważnie, to należy się zastanowić, czy dotychczasowy kilkumiesięczny okres przewagi naszego rynku nad resztą świata wyczerpał już cały jego potencjał?
Jak widać z punktu widzenie tego cyklu WIG-20 znajduje się od stycznia 2016 w fazie wzrostowej analogicznej do faz wzrostowych, które rozpoczynały się w marcu 1995 roku, w październiku 2001 roku oraz w lutym 2009 roku. Jeśli tak jest rzeczywiście (to znaczy, tak jest, tyle, że nie wiadomo, na ile ten cykl ma charakter dominujący obecnie), to doświadczenia z INI SII z lat 2011-2016 (czyli z okresu kiedy WIG-20 był w bessie) mogą okazać się mylące.
Jak sobie z tą sytuacją poradzić? Ja sięgnąłem po prostackie narzędzie analizy technicznej sprzed ponad pokolenia czyli wskaźnik RSI (Relative Strength Index). Zastosowałem 28 sesji jako jego parametr. Okazało się, że równie wysoka co w czwartek wartość tego wskaźnika dla WIG-u (83,8) pojawiała się od 1995 roku tylko przy 3 okazjach: począwszy od 29 stycznia 1996, począwszy od 22 sierpnia 2003 oraz 19 września 2005.
W dwu z tych trzech przypadków pojawiania się równie wysokich co w czwartek odczytów RSI(28) mieliśmy do czynienia z podobną do obecnej fazą cyklu 6,(66)-letniego. Sygnał ze stycznia 1996 pojawiał się w 10 miesięcy do dołku tego cyklu, zaś sygnał z sierpnia 2003 w 22 miesiące po dołku cyklu. Obecnie mamy 13 miesiąc po dołku cyklu.
Co WIG porabiał po tych 3 historycznych sygnałach? Otóż w każdym przypadku kontynuował – po zaliczeniu mniej lub bardziej istotnych korekt – hossę.
Poniżej widać projekcję wartości WIG-u uzyskaną przez uśrednienie ścieżek WIG-u wokół tych 3 historycznych sygnałów. Sugeruje ona, że rzeczywiście WIG znajduje się w zasięgu najbliższej korekty, ale po pierwsze powinna ona być płytka (kilka procent) i krótka (kulminacja za miesiąc), a po drugie powinna rozpocząć się dopiero za ok. 2 tygodnie na wyższych poziomach.
Przy okazji warto wspomnieć, że w czwartek INI SII wzrosło do nowego szczytu. Tym razem już tyko 4-krotnie w przeszłości sentyment krajowych inwestorów był równie dobry.
Na poniższym obrazku można sobie obejrzeć zachowanie WIG-u po pojawieniu się równie wysokich co czwartkowy odczytów INI SII.
W 3 z tych 4 przypadków spadek nastąpił natychmiast, ale w 4-tym – tym z jesieni 2013 – podobnym do obecnej sytuacji z racji pokonania i wtedy i teraz szczytu poprzedniej hossy – WIG zyskiwał kolejne prawie 5 proc. w ciągu kolejnych 5-6 tygodni. Apogeum słabości wypadało w 3 miesiące po sygnale. Widać to w projekcji uzyskanej przez uśrednienie tych 4 historycznych ścieżek WIG-u:
Podsumowując: siła wykazywana przez krajowy rynek akcji w ostatnich okresie sugeruje by historycznych precedensów dla obecnej sytuacji szukać w okresach dawniejszych niż ostatnie – dosyć słabe dla rynku akcji – kilka lat. Zachowanie WIG-u z ostatnich tygodni wykazuje podobieństwo do ruchów z początku 1996, lata 2003 czy przełomu lata i jesieni 2005. Te analogie sugerują, że ewentualna korekta cen akcji w najbliższych tygodniach, będzie raczej płytka i krótkotrwała i poprzedzi kolejny wzrost. Głównym źródłem ewentualnych korekcyjnych ruchów cen akcji wydaje się możliwa zmiana retoryki FED na bardziej “jastrzębią”.