O cyklu Kitchina na krajowym rynku akcji pisałem w tym miejscu wielokrotnie. Od stycznia ub. r. trwa na WIG-u wzrostowa faza tego cyklu. Ponieważ ma on średnią długość 40 miesięcy, to 6 takich cykli obejmuje dwie dekady.
Ta sama cykliczność obserwowana jest na rynku walutowym. Średnia odległość zaznaczonych na poniższym obrazku 6 szczytów siły złotego względem euro i dolara to 39 miesięcy. Czerwonymi strzałkami oznaczyłem takie jak obecny momenty, w których średni kurs euro i dolara spada po raz pierwszy w danym cyklu do 13-miesięcznego dołka.
Gdyby długość obecnego cyklu – rozpoczętego w poprzednim szczycie siły złotego z czerwca 2016 – była zgodna z “teoretyczną” (40 miesięcy) to następnej okazji do zakupów walut należałoby szukać w okolicach października tego roku. Gdyby była zgodna z faktyczną średnią z ostatnich 20 lat (39 miesięcy), to końca aprecjacji złotego należałoby spodziewać się miesiąc wcześniej.
Stara projekcja średniego kursu euro i dolara zaczepiona w dołku walut z czerwca 2014 kończy bessę już w lipcu tego roku.
Inna projekcja – oparta na nieco kontrowersyjnym założeniu, że “ortodoksyjny” dołek złotego w obecnym cyklu wypadł nie w grudniu 2016 ale już w styczniu 2016 – sugeruje znacznie dłuższą bessę na zagranicznych walutach (chociaż trzeba przyznać, że w okresie minionego roku mocno odbiegała od rzeczywistości):
Można wreszcie zsynchronizować obecny cykl na złotym z 5-cioma poprzednimi w takich jak obecna sytuacjach, czyli gdy średni kurs euro i dolara spada po raz pierwszy w danym cyklu do 13-miesięcznego minimum. Oparta na takiej synchronizacja projekcja średniego kursu euro i dolara względem złotego kontynuuje cykliczną bessę aż do października 2018 roku.
Podsumowując: uzyskane różnymi metodami szacunki daty końca aprecjacji złotego – lipiec 2017, wrzesień/październik 2017, czerwiec 2018 i październik 2018 – są mocno rozbieżne, ale wszystkie znajdują się w przyszłości. Równocześnie 3 przedstawione projekcje średniego kursu euro i dolara spadają do poziomów niższych niż obecny o 4,6-7,1 proc. Sugeruje to, że cykliczna bessa na waluta nadal trwa i moment na średnioterminowe zakupy walut jeszcze nie nadszedł.