Zacznę od zamknięcia kwestii poruszonej w tym miejscu na początku czerwca (“Najgorszy od pół roku sentyment krajowych inwestorów indywidualnych”). Ówczesną sytuację scharakteryzowałem wtedy na 5 sposobów: 1) saldo INI SII spada do poziomu przynajmniej +2,2 pkt. proc.; 2) robi to przy WIG-u 20 pozostającym nie niżej niż 6 proc. poniżej 20-tygodniowego maksimum; 3) saldo INI spada do 28-tygodniowego dołka; 4) saldo INI SII odchyla się od 20-tygodniowej średniej o przynajmniej 24 pkt. proc. i 5) 16-tygodniowa zmiana wartości INI SII spada do przynajmniej -33 pkt. proc. Zaproponowałem 5 “systemów” kupujących WIG-20 po sygnałach zdefiniowanych przez powyższe 5 warunków. Każdy z tych systemów wyposażyłem w taki sam sygnał zamknięcia długiej pozycji – wyjście salda INI SII na 15-tygodniowego maksimum.
Cztery z tych pięciu systemów było w okresie swego funkcjonowania lepszych od WIG-u 20 (co zresztą w tym okresie nie było trudno), a jeden nie był gorszy, co na początku czerwca potraktowałem jako argument za zakupami (“na podstawie powyższych ćwiczeń z historii można wysnuć ostrożnie pozytywne wnioski na temat zajmowania obecnie długiej krótkoterminowych pozycji na WIG-u 20.)”
Po 13 tygodniach padł wspomniany sygnał sprzedaży (saldo INI SII na poziomie 15-tygodniowego maksimum), więc można podsumować ówczesny pomysł. Pomimo ówczesnych obaw wynikających ze zbliżania się fazy spadkowej cyklu 40-tygodniowego ówczesne zakupy WIG-u 20 okazały się zyskowne (WIG-20 wzrósł w tym okresie o +7,5 proc.).
Z tej 5-tki generalnie najlepiej wygląda system oparty na 16-tygodniowej zmianie salda INI SII.
Oczywiście jasne jest, że nie są to prawdziwe uniwersalne systemy spekulacyjne odporne na różne warunki rynkowe. W szczególności mało elastyczne kryterium sprzedaży (“15-tygodniowe maksimum INI SII”) w hossie może powodować systematycznie przedwczesną sprzedaż (chociaż już w bessie z okresu kwiecień 2015-styczeń 2016 poradziło sobie bardzo dobrze). Z pojawienia się tego sygnału sprzedaży obecnie niewiele więc – poza realizacją zysku – wynika. Można co najwyżej powiedzieć, że argumenty, które na początku czerwca przemawiały za zakupami nie są już aktualne.
Gdy kiedyś w przeszłości pojawi się sytuacja podobna do tej z początku czerwca i wspomniana 5-tka systemów zacznie generować sygnały kupna, do tematu można będzie powrócić.
Wracając do kwestii obecnych perspektyw rynku można podać dwa argumenty na poparcie tezy, że dołek cyklu 40-tygodniowego już został minięty, a jego faza spadkowa przyjęła na WIG-u (czy w USA) postać fali pędzącej. Po pierwsze dynamiczne wyjście Nasdaq Composite w górę z ostatnich dni rozpoczęło się 21 sierpnia dokładnie w dołku projekcji dla tego indeksu przedstawionej na początku lipca (“Krótkoterminowy scenariusz dla Nasdaqa“). Nie zgodził się poziom, ale czas jak najbardziej.
Drugi argument brzmi następująco: w ciągu 7 sesji od dołka z 17 sierpnia WIG wzrósł o ponad 5 proc. wychodząc z 3-tygodniowego minimum. W okresie minionych 7 lat takich sygnałów było wcześniej 10 i 7 z nich sygnalizowały wyjście z dołka cyklu 20-tygodniowego (w 3 przypadkach sygnał pojawiał się poddczas ostatniej korekty wzrostowej poprzedzającej ustanowienie dołka cyklu).
Jeszcze 8 dni temu niewiele wskazywało na to, że dołek cyklu 40-tygodniowego mógłby wyglądać tak dziwaczenie, ale pojawienie się powyższych sygnałów w okolicy oczekiwanego terminu dołka tego cyklu daje do myślenia.
Również spojrzenie na indeksy takie jak DAX pozwala uwierzyć, że od wiosny mieliśmy na rynkach akcji do czynienia z elliottowską 4-tką proporcjonalną do przedbrexitowej 2-ki z wiosny ub. r., chociaż akurat w tym przypadku brak jeszcze sygnałów sugerujących zakończenie spadków.
W ciągu minionych 20 tygodni mWIG poruszał się w przedziale o szerokości mniejszej niż 7 proc., co w przeszłości zdarzyło się jedynie 2-krotnie. Ewentualne wyjście mWIG-u na nowy wieloletni szczyt (brakuje do tego jedynie 0,75 proc.) można będzie potraktować jako potwierdzenie rozpoczęcie fazy wzrostowej cyklu 40-tygodniowego.
Podsumowując: można w zachowaniu rynków dopatrzyć się sygnałów potwierdzajacych hipotezę minięcia przez rynki dołka cyklu 40-tygodniowego oczekiwanego wcześniej w okolicach sierpnia-września. Siła wykazywana przez nasz rynek podczas fazy spadkowej cyklu może być intereptowana jako zapowiedź kontyuacji dynamicznych zwyżek podczas wzrostowej fazy cyklu (tożsamej z domniemaną ostatnią 5-tą falą rozpoczętej 20 miesięcy temu hossy). Z drugiej strony brak “schładzającej” rynek silniejszej korekty może czynić rynek podatnym na spadki wywoływane zewnętrzynymi wydarzeniami (chociaż strefa 2413-2425 pkt. wyznaczona na WIG-u 20 przez szczyty z maja i sierpnia wydaje się obecnie stanowić solidne wsparcie). Niezależnie od wszystkiego podczas domniemanej 5-tej fali hossy należy zachowawać ostrożność.