Czy nasz rynek akcji zachowa się typowo?

Pod koniec października ub. r. roczna zmiana WIG-u przekroczyły -17 proc. Taka sytuacja zdarzała się podczas każdego z poprzednich cyklicznych spadków cen akcji na GPW za wyjątkiem bessy z lat 2004-2005, która przyjęła postać wyjątkowo łagodnej “pędzącej” korekty. W każdym z tych przypadków spadek rocznej dynamiki WIG-u poniżej poziomu -13 proc. pojawiał się zwykle podczas pierwszej fazy bessy, po której przychodziła jakaś forma korekty wzrostowej, poprzedzająca drugą i ostatnią falę spadku (o zróżnicowanej skali). 

 

201901281WIG

 

W tych 6-ciu zilustrowanych na powyższym obrazku przypadkach ostateczny koniec bessy następował w odpowiednio 4, 9, 9, 11, 9 i 7 miesięcy po sygnale podobnym do październikowego. W obecnych realiach daje to okres pomiędzy lutym a wrześniem br. jako oczekiwany termin końca bessy. To wynik, który zwykle tu otrzymuję generalnie niezależnie od metod, które stosuję. Średnia z tych liczb to 8 miesięcy (dołek bessy w czerwcu), a mediana 9 miesięcy (dołek bessy w lipcu). 

Jedyną wątpliwość jaką można mieć to przypadek poprzedniej bessy z lat 2015-2016, kiedy to analogiczny do październikowego sygnał wystąpił w grudniu 2015 tuż przed końcem bessy na WIG-u a wtórny – “brexitowy” – dołek 7 miesięcy później był już tylko korektą nowej hossy. Jest to o tyle intrygujące, że już w bessie z lat 2011-2012, wtórny spadek też był bardzo umiarkowany i przyjął jedynie formę testu dołków z drugiej połowy 2011 roku.

Czyżby rynek stopniowo uczył się powstrzymywania ataku paniki w końcówce cyklu?

Warto jednak zauważyć, że nawet w tym przypadku z lat 2015-2016 ten wtórny dołek WIG-u z lipca 2016 był 1) 4,5 proc. poniżej poziomu, na którym w grudniu 2015 pojawił się omawiany sygnał (powtórka obecnie oznaczałaby WIG na poziomu 53000 pkt. w maju  (wobec 60000 pkt. obecnie), 2) WIG-20 zaliczył w lipcu 2015 nowy dołek  bessy i 3) ówczesny sygnał pojawił się w 2 miesiące po oczekiwanym na poziomie typowej długości cyklu Kitchina terminie końca bessy, gdy tymczasem obecnie pojawił się na 4-7 miesięcy przed takim terminem. 

Te trzy ostatnie argumenty osłabiają nietypowość poprzedniego cyklu, ale oczywiście trzeba dopuścić myśl, że rynek się powoli uczy anatomii cyklu Kitchina, co powoduje zmianę jego charakterystyki. Osobiście jestem sceptyczny. Co prawda nie posunąłbym się aż do trawestowania jednego z polskich dziennikarzy “Rynek nie jest głupi. Jest jeszcze głupszy!”, bo to mogłoby się boleśnie zemścić, ale raczej jednak trzymam się ostrożnego założenia, że w obecnym cyklu wszystko rozegra się jednak generalnie w ramach najbardziej typowego schematu, a nawet jeśli zostanie on naruszony, to zwlekanie z decyzją o przenosinach z obligacji skarbowych na akcje, nie przyniesie dużych strat. 

Oczywiście obecny cykl może okazać się zupełnie nietypowy, ale nie posiadając jakichś szczególnych przesłanek na poparcie tej tezy, chyba bezpieczniej jest jednak trzymać się standardowego scenariusza. 

 

Podsumowanie: we wszystkich dotychczasowych cyklach hossa-bessa na WIG-u poza jednym (2004-2005) optymalny moment na kupno akcji przychodził w 4-11 miesięcy po takim sygnale jak ten z końca października (“zmiana roczna WIG po raz pierwszy w danym cyklu spada poniżej -13 proc.”). W obecnych realiach daje to okres od lutego do września jako dobrze znajome oszacowanie terminu początku nowej hossy na krajowym rynku akcji. 

 

 

Dodaj komentarz