Przyjdzie taki dzień, że będziemy mieli na WIG-u BUX-a?

Skoro już wczoraj pojawił się tu żartobliwie temat Polski jako “drugiej Kanady”, to pociągnijmy dalej te krotochwile. 8 lat temu Jarosław Kaczyński wyraził nadzieję, że “przyjdzie taki dzień, że będziemy mieli w Warszawie Budapeszt“. Mam alergię na takie porównania, bo często kończą się one katastrofą dla krajów wybieranych na wzorzec do naśladowania dla Polski. Gdy w Karlinie doszło do erupcji ropy naftowej w grudniu 1980, mieliśmy być drugim Kuwejtem. Alternatywną koncepcję – Polski jako drugiej Japonii – lansował wtedy Lech Wałęsa. 10 lat później dla Kuwejtu skończyło się to inwazją Saddama Hussajna, a dla Japonii pęknięciem bańki inwestycyjnej i długotrwałą stagnacją. Moc klątw rzucanych przez polskich polityków potwierdził kryzys, który w latach 2007-2009 dotknął kraje strefy euro w tym Irlandię, zaraz po tym jak Donald Tusk uznał ten kraj za przykład do naśladowania dla Polski

Okazuje się zresztą, że takich porównań było więcej (druga Korea, drugie Niemcy, druga Turcja, a nawet drugi Pakistan). Nie zawsze jednak kraj zaszczycony przez naszych polityków musi koniecznie czekać jakiś straszny los. Na przykład Norwegia, którą mieliśmy się stać dzięki gazowi z łupków, pomimo późniejszego tąpnięcia cen surowców energetycznych ma się ciągle jako tako. 

Zdrowy rozsądek podpowiadał jednak, że słowa o Warszawie jako drugim Budapeszcie raczej stanowią ostrzeżenie dla Węgier niż nadzieję dla Polski. Minęło jednak 8 lat i Węgry nadal się trzymają. Nie tylko się trzymają, ale również w latach 2015-2018 tamtejszy indeks giełdowy wzrósł ponad 2,5-krotnie, gdy w tym samym czasie WIG-20 praktycznie nie zmienił swojej wartości. 

201902191buxwig20

Co więcej BUX od stycznia 2015 odkleił się całkowicie od globalnego wzorca i rozpoczął samodzielną silną hossę, które chyba nie miała żadnego odpowiednika na świecie. Nie mam pojęcia, czy to miała coś wspólnego z polityczną specyfiką Węgier (samodzielnymi rządami Fideszu od kwietnia 2010 potwierdzonymi ponownym zwycięstwem wyborczym w kwietniu 2014). Rozsądek podpowiada, że raczej nie. 

Zachowanie BUX-a od 2015 roku niepokoiło mnie o tyle, że w większości scenariuszy dla polskiego rynku akcji, które w tym miejscu omawiałem, do końca rozpoczętej w styczniu ub. r. cyklicznej bessy brakuje jeszcze jednej fali spadkowej (optymalnie związanej z marcową eskalacją wojny handlowej USA-Chiny i Brexiem). Zacząłem się niepokoić – czemu dałem wyraz niedawno podczas ostatniej debaty w Parkiet TV – że wykazywana od końca października siła naszego rynku akcji, może stanowić powtórkę nietypowego zachowania BUX-a sprzed 4 lat. W końcu zwycięstwo PiS w wyborach z października 2018 roku stanowiło jakąś tam materializację proroctwa Jarosława Kaczyńskiego o “drugim Budapeszcie w Warszawie”, więc skoro już mamy od ponad 3 lat prawie “drugi Budapeszt”, a rząd Zjednoczonej Prawicy działa  w jakimś tam stopniu na podstawie realizowanego wcześniej na Węgrzech skryptu, to może dostaniemy też na WIG-u drugi BUX czyli rosnące systematycznie  niezależnie od zawirowań na świecie ceny akcji?

BUX zaczął zachowywać się dziwnie silnie w styczniu 2015, a wiec dopiero w 4 lata i 9 miesięcy po wyborczym zwycięstwo Fidesz z kwietnia 2015 i dopiero w 9 miesięcy po drugiej wygranej tej partii. Powtórka takiego opóźnienia dawałaby początek super-hossy na WIG-u dopiero od lipca 2020. 

201902192buxwig20

Trochę mnie to uspokoiło. 

Z drugiej strony wykresy obu indeksów przy zastosowaniu tego przesunięcia w czasie niejakiego podobieństwa nie wykazywały, więc trudno było się to tej koncepcji przywiązać. 

Dla chcącego analityka nie ma jednak problemów nie do rozwiązania, więc dokonałem drobnej manipulacji synchronizując wykresy BUX-a i WIG-u w dołkach “rynków niedźwiedzia”, podczas których rozegrały się wybory z 2010 roku (na Węgrzech) i 2015 roku (w Polsce). Uzyskałem w ten sposób wynik, który zadowolił i mnie – do maja jeszcze akcje na GPW jeszcze raz potanieją stwarzając okazję do zakupów – i myślę, że zwolenników tezy o drugim BUX-ie na WIG-u (jeśli oprócz mnie takowi jeszcze istnieją na świecie).

201902193buxwig20


Jak to mówią i wilk syty i owca cała. 

Podsumowanie: przyjdzie taki dzień, gdy inne kraje będą chciały być “drugą Polską”. Ale – mam nadzieję – nieprędko. 

Dodaj komentarz