Na S&P 500 najlepsze dwa pierwsze miesiące roku od 28 lat

Najpierw ogłoszenia parafialne. 

Agora oficjalnie już poinformowała, że do końca kwietnia zamyka platformę blogową blox. 

A wiec to już koniec. 

Nie dane mi już będzie zaznać ostatecznego triumfu nad “kucharzami” (patrz “Top 1000 najczęściej czytanych blogów), co było moim celem życiowym w ostatnich miesiącach. 

Z drugiej strony przez minione 11 lat przyzwyczaiłem się do dzielenia się swoimi obserwacjami na temat rynków i gospodarki z czytelnikami bloga (ostatnio było to kilkanaście tysięcy osób miesięcznie), więc rozważam możliwość przeniesienia bloga w jakieś inne miejsce. Jeśli ktoś miałby tu jakieś sugestie, to chętnie wysłucham porady. Na razie wszystko jeszcze zostaje przez chwilę po staremu. 

Wróćmy do tematu. 

W styczniu i lutym S&P 500 zyskał łącznie +11,08 proc. To najlepszy wynik od 1991 roku, kiedy to w trakcie dwu pierwszych miesięcy roku indeks ten wzrósł o +11,16 proc. USA zwyciężały właśnie w pierwszej wojnie nad Zatoką Perską, a gospodarka USA wychodziła właśnie z gospodarczej recesji. W okresie minionego pokolenia jeszcze lepszy początek roku zdarzył się tylko w 1987 roku (+17,4 proc.). Wtedy ceny akcji rosły do sierpnia, po czym w październiku nastąpił krach. 

Czy dobry początek roku coś znaczy?

Spójrzmy na to najpierw od drugiej strony. Zły początek roku (-9,2 proc. w 1920, -9 proc. w 1948, -8,5 proc. w 1978 czy -9,4 proc. w 2008) rzeczywiście często zapowiadał spore kłopoty na rynku akcji w najbliższej przyszłości, ale dwa najsłabsze 2-miesięczne początki roku – styczeń-luty 2009 (-18,6 proc.) i styczeń-luty 1933 (-18,2 proc.) stworzyły jedne z najlepszych w historii okazji do zakupów przecenionych akcji przed silnymi zwyżkami trwającymi odpowiednio do 2018 i 1937 roku.

Pierwszy i czwarty rok pod względem skali zwyżki w styczniu i lutym czyli 1975 (+19 proc.) i 1943 (+17,5 proc.) rozpoczynały pokoleniowe wzrosty cen akcji na Wall Street (w obu przypadkach ostatnią okazją do załapania się na odjeżdżający pociąg była trwająca od lipca do września-listopada korekta, która kończyła się na poziomie minimalnie wyższym niż ten z końca lutego). Równocześnie jednak drugie najlepsze w historii pierwsze 2 miesiące roku na S&P 500 zdarzyły się w 1931 roku (+17,5 proc.), a więc w trakcie załamania związanego z Wielką Depresją. Co więcej początek 1931 roku to jedyny obok obecnego historyczny okres, kiedy ponad 10 proc. wzrostu w styczniu-lutym następuje bezpośrednio po ponad 10 proc. spadku w okresie październik-grudzień.

201903011styczeluty

Czyli raczej na dwoje babka wróżyła. 

Z ciekawości zobaczmy jednak jak wyglądały ścieżki S&P 500 w latach z okresu minionego pokolenia, w trakcie których w styczniu i lutym S&P 500 rósł łącznie o ponad 8 proc. Takich przypadków było sześć: 1985, 1987, 1988, 1991, 1998 i 2012 (na osi poziomej liczba sesji). 

201903012styczeluty

5 z tych 6 przypadków S&P 500 można było po tak dobrym początku roku odkupić taniej w okresie wrzesień-październik. Jedyny raz kiedy to nie było możliwe zdarzył się w 1991 roku, kiedy to w listopadowym dołku korekty dało się odkupić S&P 500 2,2 proc. powyżej poziomu z końca lutego. 

Projekcja uzyskana z tych 6 historycznych precedensów sugeruje w maju i październiku wtórne okazje do relatywnie tanich zakupów przed późniejszą kontynuacją wzrostów. 

201903013styczeluty

Biorąc pod uwagę to, że FED nadal kontynuuje operację redukcji swego portfela obligacji, a USA wcale nie wyglądają na razie na zwycięzcę w trwającej wojnie handlowej z Chinami, można sobie wyobrazić wiosną czy jesienią preteksty do takich korekt, nawet jeśli weźmiemy za dobrą monetę ostatnią siłę amerykańskiego rynku akcji i uznamy, że cykliczna bessa skończyła się 2-5 miesięcy wcześniej niż tego oczekiwałem. 

Wśród 6 lat z okresu minionego pokolenia, które rozpoczynały się od ponad 8 proc. wzrostu S&P 500 w ciągu 2 miesięcy jest również 2012, który pojawił się tu w środę w innym kontekście (“Stopa rezerw obowiązkowych w Chinach a giełda polska“). Ponieważ analogią historyczną, która w przeszłości okazała się na wielu płaszczyznach użyteczna, była ta pomiędzy ubiegłym rokiem a rokiem 2011 (“2018=2011?“), to jej kontynuacja “2019=2012” też może być brana pod uwagę. 

Podsumowując: styczeń i luty były na S&P 500 najlepsze od 1991 roku (11,08 proc.). To nie jest jednoznacznie optymistyczny sygnał, bo zdarzały się jeszcze silniejsze wzrosty na początku roku, będące jedynie korektami w bessie (np. 1931), podobnie jak zdarzały się rekordowo słabe otwarcia roku, które stwarzały rewelacyjne okazje do zakupów amerykańskich akcji w wieloletnim horyzoncie (1933 czy 2009). Jeśli ograniczyć jednak się do okresu minionego pokolenia i lat, w którym S&P 500 rośnie w styczniu-lutym o ponad 8 proc., to uzyskana projekcja indeksu rośnie trwale do nowych historycznych szczytów w 2020 roku (co było moim bazowym scenariuszem, po zakończeniu w 2019 roku pierwszej fali wieloletniej nieregularnej bessy) wcześniej w okolicach maja i października br. dając nadzieję na możliwość odkupienia akcji po relatywnie niskich cenach (ze skrajnym przypadkiem ponad 20 proc. niższych cen w październiku 1987 włącznie). 

Dodaj komentarz