Dynamika wskaźników inflacji jako wskaźnik wyprzedzający koniunktury gospodarczej

Zmiana roczna różnej maści wskaźników cen w polskiej gospodarce wyprzedzała – przy ujemnej korelacji – w okresie minionych 17 lat roczną dynamikę PKB o średnio 9 do 18 miesięcy w zależności od wyboru wskaźnika inflacji. Ilustruje to poniższy obrazek, na którym widać współczynniki korelacji pomiędzy obiema seriami (dynamiką wskaźnika inflacji i dynamiką PKB już z uwzględnieniem przesunięcia, dla którego wartość współczynnika korelacji osiąga ekstremum.

Jak widać od 2002 roku najsilniej ujemnie z późniejszą o 9 miesięcy dynamiką PKB korelowała dynamika wskaźnika inflacji bazowej bez uwzględnienia cen energii i żywności (wsp. korelacji przy tym wyprzedzeniu -0,64). Ta zależność wygląda tak:

Powered by macrobond.com

W październiku ten wskaźnik tempa inflacji bazowej rósł r/r najsilniej od 2012 roku. Oczywiście nie oznacza to, że 9 miesięcy później czyli w lipcu 2020 dynamika PKB również spadnie do najniższego poziomu od tamtego czasu (w I kw. 2013 roczne tempo wzrostu PKB w Polsce spadło do zera), ale niewątpliwie ten postępujący wzrost dynamiki cen będzie czynnikiem ograniczającym skalę i tempo spodziewanego ożywienia gospodarczego.

Jak widać proinflacyjna polityka nie sprzyja przyszłemu wzrostowi gospodarczemu w perspektywie następnych 3-6 kwartałów.

Wyjaśnienie tego fenomenu jest proste: wzrost cen w gospodarce oznacza spadek realnej wartości istniejącego zasobu pieniądza, a zatem możliwość zamiany go na mniejszy niż poprzednio wolumen towarów. W efekcie w kilka kwartałów po wzroście dynamiki cen spada dynamika wzrostu gospodarczego i odwrotnie – w kilka kwartałów po spadku dynamiki cen rośnie dynamika PKB.

Oczywiście to ten mechanizm generuje średnio ok. 40-miesięczną powtarzalność związaną z cyklem Kitchina.

Na drugim miejscu pod względem wysokości współczynnika korelacji z dynamiką PKB jest roczna zmiana wskaźnika inflacji bazowej, przy której liczeniu odrzucono – po obu stronach rozkładu – skrajne 15 proc. największych zmian cen w wersji (“15% średnia obcięta”). Tu średnie wyprzedzenie wynosi 12 miesięcy.

Powered by macrobond.com

W tym przypadku wygląda to mniej groźnie, ale tu też dynamika wskaźnika inflacji przebywająca w okolicach prawie 7-letniego maksimum nie zapowiada jakiejś dramatycznej siły ożywienia.

Zależność dynamiki PKB w Polsce od kolejnych 5 wskaźników inflacji podaję – w kolejności od najsilniejszej do najsłabszej korelacji – już bez indywidualnego komentarza:

Powered by macrobond.com
Powered by macrobond.com
Powered by macrobond.com
Powered by macrobond.com
Powered by macrobond.com
Powered by macrobond.com

Jedyna zależność, która wygląda tu optymistycznie, to ta od PPI, gdzie wyprzedzenie jest największe (średnio 18 miesięcy, wobec 9-13 dla różnego rodzaju wskaźników CPI), ale też współczynnik korelacji jest najniższy (tylko -0,33).

Ktoś mógłby zatem zadać pytanie, czy RPP nie mogła zawczasu zaostrzyć polityki pieniężnej, tak by nie dopuścić do ostatniego wzrostu dynamiki wskaźników inflacji, a dzięki temu wzmocnić perspektywy ożywienia w latach 2020-2021. Odpowiedź jest chyba prosta – o ile rosnące tempo inflacji jest niekorzystne dla wzrostu gospodarczego w perspektywie następnych 3-6 kwartałów (3-4 kwartałów dla cen konsumpcyjnych), o tyle jest korzystne dla przychodów budżetu. W efekcie myślący w perspektywie obecnego – góra następnego – budżetu rząd może ulegać pokusie sprzyjania proinflacyjnej polityce poprzez m.in. naciski na bank centralny nie zdając sobie sprawę, że w ten sposób sam sobie strzela w stopę w nieco dłuższej perspektywie.

Spowolnienie gospodarcze w Polsce wkroczyło w trzeci rok” i pewnie członkowie naszego rządu zastanawiają “czemu jest tak źle, skoro my robimy wszystko dobrze”. No to teraz już znają odpowiedź na to pytanie.

Podsumowanie: roczna dynamika wskaźników cen detalicznych ujemnie koreluje z roczną dynamiką PKB przy wyprzedzeniu wynoszącym w okresie minionych 17 lat od 9 do 13 miesięcy w zależności od wyboru wskaźnika tempa inflacji pieniądza, zaś dynamika PPI wyprzedza dynamikę PKB o średnio 1,5 roku (jednak przy niższej korelacji). Ostatnie wzrost dynamiki wskaźników cen detalicznych będzie więc negatywnie wpływał na dynamikę wzrostu gospodarczego w Polsce w 2020 roku.

Komentarze

    1. wojciech.bialek (Autor
      Wpisu
      )

      Teraz to jest już “po ptokach”. Dynamika PKB wyprzedzała od 2001 roku dynamikę różnych wskaźników CPI o 9-18 miesięcy, więc rozpoczęte po III kw. 2017 spowolnienie gospodarcze samo z siebie powinno zaraz wywołać spadek dynamiki wskaźników inflacji (zapowiedź widać już zresztą na PPI). Zresztą wyprzedzenie zmian stóp w stosunku do zmian tempa inflacji jest tak duże, że ruchy stopami teraz wpływałyby na dynamikę cen pewnie dopiero w 2022 roku.

      2
          1. digesting slowly

            To mogłoby się udać, jesli spęłnią się przepowiednie tych proroków, co wieszczą globalny kryzys (matka wszystich kryzysów). Lepiej zbankrutować bardziej niż mniej. Gorzej jak wszyscy inni co drukują się jednak nie wywrócą 🙂

            1. wojciech.bialek (Autor
              Wpisu
              )

              Coś za coś. Mieliśmy już taką pokoleniową mini-matkę wszystkich kryzysów i dzięki silnej dewaluacji złotego pozostaliśmy zieloną wyspą, ale frankowicze osiwieli.

              Podczas kryzysu jeszcze wyższego rzędu to i tak poza siłą armii niewiele będzie miało znaczenia. 🙂

                1. wojciech.bialek (Autor
                  Wpisu
                  )

                  Nie drukują, a czy wzmacniają armię? Nie znam się, więc trudno to ocenić. Zgodnie z cyklem hegemonicznym Modelskiego następne wojna hegemoniczna powinna rozpocząć się dopiero w okolicach 2044 roku, więc przedwczesne wzmacnianie armii byłoby błędem.

                  Jeśli mam rację i do początku następnej – trwającej przez kolejne pokolenie – wojny hegemonicznej jest jeszcze ok. ćwierć wieku (rewolucje społeczne powinny rozpocząć się wcześniej patrz: https://wojciechbialek.pl/2019/08/o-rewolucji-na-zachodzie.html), to należy wzmacniać polski przemysł obronny a nie armię.

      1. allo allo

        tym razme mamy spowolnienie w pelni importowane z zewnatrz
        bo i eskpansywna politka pieniezna i monetarna
        oraz imigracyjna stymuluja wzrost pkb jak tylko mogą zupelnie inaczej w czasie poprzednich cykli kiedy wladze monetarne
        zawsze nas chamowaly kiedy my potrzebowalismy stymulacji np kompletnie niepotrzebne zaciesnianie w 2008 czy w latach 2000 nych

  1. allo allo

    Panie WOjtku interpretacja sie Panu pomylila jest ODWROTNIE
    Rosnace ozywienie gospodarcze prowadzi do nadprodukcji (firmy zbyt opytmistycznie podchodza do planowania produkcji i inwestycji) co wplywa potem na presje cenowa i wymusza mniejsze podwyzki cen towarow i uslug a koszty sa stale w krotkim okresie
    okresy lokalnych dolkow w inflacji bazowej oznaczaja maksymalna presje cenowa dla firm i uslugodawcow ktorych nie moga przerzucic na klientach
    a to bije w biznes i wymusza redukcje zatrudnienia, retrukturyzacje, upadlosci itd itp . Dlatego deflacja wysadzila z wladzy PO a tasmy prawdy byly tylko kropka nad “i”
    zmejszone wolumeny produkcji oznaczaja mniejsza presje cenowa dla biznesu a takze wolne mocne produkcyjne w krotkim okresie (czytaj bezrobocie) i wieksza latwosc w podnoszeniu ceny. Pierwsze co PIS zrobil jak doszedl do wladzy w srodkowisku niskiej inflacji to zajal sie wolnymi mocami prodkcyjnymi w krotkim okresie tzn uruchomil popyt przez celowane zwroty podatkow. Dzieki popytowi przedsiebiorcy zaczeli znajdowac zbyt na uslugi i towary oraz zwiekszac moce produkcyjne w krotkim okresie (tzn zwiekszac zatrudnienie) a takze mieli latwiej przerzucac koszty na klienta- tegoroczny rozpoczety wiosna tego roku wysyp inwestycji w sektorze przedsiebiortw sugeruje ze proste metody wzrostu mocy produkcyjnych sie wyczerpaly i wiele firm iwnestuje w nowe linie nowe hale ….z czasem doprowadzi to to nadprodukcji i nietrafionych inwestycji a takze presji CENOWEJ i zwiazanego z tym spadku inflacji i wychlodzenia gospodarki to dlatego pomimo rosnacej inflacji ciagle mozemy sie w miare szybko rozwijac mimo tej stagnacji na zachodzie
    i dopoki polskie firmy beda mogly w umiarkowany sposob przerzucac koszty na odbiorcow problemu nie bedzie
    zacznie sie jak przeszadza z inwestycjami i pojawi nadmierna konkurencja cenowa …..wymusi to dostowawnie

    Najwieksza stagnacje w RP (w umyslach) zanotowalismy po 2014 roku jak sie pan rozejrzy w owczesnych nastrojach to wlasnie deflacja generowala niezadowolenie spoleczne poniewaz firmy nie mialy impulsu do inwestycji – no bo jak zwiekszac produkcje jak ci ceny produktu finanalnego nie chca rosnac
    a koszty jednak powoli ale rosna lub sa stale w srednim okresie……

    r

    4
  2. allo allo

    natomiast to co pan widzi na wykresie to skutki manipulacji stopa procentowa szzczegolenie dobrze to widac okresach kiedy w polsce byla tradycjna
    neoliberalna polityka w tym zakresie

    wzraz ze wzrostem inflacji bank podwyzszal stopy procentowe co wychladzalo gospdodarke
    zwiekszalo koszty inwestycji na kredyt oraz ograniczalo ludziom dochod rozporzadzalny

  3. wojciech.bialek (Autor
    Wpisu
    )

    Eee tam, by mi się tak nagle coś pomyliło.

    Dezinflacja z lat 2011-2015 – przesadna oczywiście sam o tym pisałem w 2012 roku:

    https://wojciechbialek.pl/2012/05/opozniona-rada.html

    https://wojciechbialek.pl/2012/10/rozumem-rpp-nie-ogarniesz.html

    – zwiększając realną wartość zasobów pieniężnych – uruchomiła wzrost gospodarczy z lat 2013-
    2017.

    Rosnąca inflacja z lat 2017-2019 – redukując realną wartość zasobów pieniężnych – uruchomiła spowolnienie gospodarcze od III kw. 2017.

    Bez obrazy, ale mam nadzieję, że nie reprezentuje Pan myślenia zbliżonego do kręgów rządzących, bo gdyby tak było, to czeka nas niechybnie zagłada.

    https://www.youtube.com/watch?v=5vSUV1nii5k

    4
    1. allo allo

      myli pan skutek z przyczyna panie Bialku
      poniewaz to obecne spowolnienie mamy tylko i wylacznie IMPORTOWANE
      kiedy PIS wygral wybory – zupelnie jakby przeczuwajac w magicznej kuli (dojscie do wladzy trumpa i wojne handlowa ktore uderza w naszego najwazniejszego partnera gospodarczego – uruchomil wszystki silniki cala naprzod by stworzyc na poltora roku przed wojna handlowa poduszke bezpieczenstwa w postaci
      popytu wewnetrznego stymulowanego celowanymi zwrotami podatkow oraz ograniczeniem bezrobocia po to zeby ratowac gospodarke
      z perpsektywy wydarzen ostatnich lat – jest dzialanie IDEALNE nie mozna bylo lepiej gdyby nie podjete kroci bylismy pewnie gdzies w okolicach
      2% pkn a moze i nizej – zupelnie jakby byli jasnowidzami – a moze po prostu mieli szczescie ?
      za ozywienie zas w latach 2014 jak zwykle ekspansywna politka monetarna w odpowiedzi na destabilizacje na Ukrainie i minima inflacji
      prosze sie nie denerwowac nie zawsze musi miec pan racje.
      gdyby panstka teoria panie Wojciechu miala jakies podstawy to przy tych poziomach inflacji z lat 90 tych powinnismy miec permamentny kryzys
      a jednak krecilo sie a najglebsze spowlnienie od upadku komuny osiagnelismy dopiero w 2013 przy wzglednie niskiej inflacji na tle szalonych lat 90-tych
      przepraszam za pisownie
      ale literki sa tak male i brak narzedzi do edycji ze sobie daruje polerowanie
      ja bym sie zastanowil czy inflacja nie jest bardziej zmienna objasniana niz objasniajaca

      1
        1. wojciech.bialek (Autor
          Wpisu
          )

          @allo allo:
          “gdyby panstka teoria panie Wojciechu miala jakies podstawy to przy tych poziomach inflacji z lat 90 tych powinnismy miec permamentny kryzys
          a jednak krecilo sie a najglebsze spowlnienie od upadku komuny osiagnelismy dopiero w 2013 przy wzglednie niskiej inflacji na tle szalonych lat 90-tych”

          To nie jest “moja teoria” tylko elementarna logika.

          A “moja teoria” idealnie pasuje do lat 90-tych, bo właśnie wtedy mieliśmy rekordową dezinflację.

          3
  4. wojciech.bialek (Autor
    Wpisu
    )

    @allo allo:
    “natomiast to co pan widzi na wykresie to skutki manipulacji stopa procentowa szzczegolenie dobrze to widac okresach kiedy w polsce byla tradycjna neoliberalna polityka”

    Zabrzmi to niegrzecznie, ale mam dla Pana dwie rady:

    1) mniej politgramoty
    2) więcej zasad polskiej pisowni

    15
      1. wojciech.bialek (Autor
        Wpisu
        )

        Ani permanentna deflacja a la Japonia, ani permanentna inflacja a la Zimbabwe czy Wenezuela nie może wywołać, żadnego trwałego pozytywnego długoterminowego efektu w realnej gospodarce. Skutkuje jedynie transferem majątku od jednych grup społecznych do drugich (czy dochodów od społeczeństwa do rządu czy odwrotnie).

        Próby uzyskania trwałego efektu w realnej gospodarce za pomocą manipulacji cenami wykraczających poza dbanie o ich długoterminową generalną stabilność (może z lekką tendencją do inflacji) są z góry skazane na porażkę.

        Wzrost drożyzny poprawi sytuację przedsiębiorstw na chwilę (stąd ożywienie III kw. 2016-III kw. 2017), ale zaraz trzeba wszystko oddać (tak jak w okresie III kw. 2017-IV kw. 2019), bo ten wzrost drożyzny zmniejsza siłę nabywczą istniejącego pieniądza, więc kupowany jest mniejszy wolumen towarów i usług. To elementarz.

        6
        1. podczaszy1

          “bo ten wzrost drożyzny zmniejsza siłę nabywczą pieniądza”.

          Trzeba będzie znowu się bardziej zapożyczyć i o to chodzi chyba w tym polskim cyrku. Podaż pieniądza pomnożona przez inflację- tyle trzeba będzie znowu pożyczyć i to tylko z tego tytułu.

          1
          1. allo allo

            mowienie o drozynie negatywnym wplywie na pkb jest uzasadnione tylko wtedy kiedy inflacja przekracza nominalna dynamike wynagrodzen czy wsk waloryzacji emerytur
            wtedy rzeczywiscie sila nabywcza ludnosci maleje i jest “drozyzna”
            samo podniecanie sie ifnlacja bez odnoszenia tego do wzrostu wynagrodzen
            waloryzacji emerytor czy Nominalnego PKB nie nie mowi
            oczywiscie poza przypadkami inflacji galopujacej czy hiper inflacji

        2. podczaszy1

          Jak najbardziej się z Panem zgadzam za wyjątkiem tego:(może z lekką tendencją do inflacji). To powtarzanie,że mała inflacja jest dobra dla gospodarki nie ma żadnego uzasadnienia. To taki frazes, który ktoś tam ukłuł i teraz jest powtarzany jak mantra, a ten kto to mówi to niby jakiś znawca.

          1
          1. allo allo

            oczywiscie ze jest dobra
            juz chyba Arystoteles mowil o zlotym srodku a moze Sokrates ?
            co wiecej jest nie do unikniecia i porzadana
            INFLACJA JEST tylko zjawiskiem monetarnym i jest nie do unikniecia w warunkach panujacego systemu kreacji pieniadza

            a w ekonomii poslugujemy sie wielkosciami realnymi co z tego ze ceny wzrosly skoro wrosly tez dochody
            przeciez NIE WAZNE JEST ILE SNICKERS podrozal – tylko ile tych snickersow moge sobie kupic

    1. wojciech.bialek (Autor
      Wpisu
      )

      Ja bym raczej czekał, aż S&P 500 dokończy ruch powrotny do 3000 (będący straszeniem powtórką z ub. r.), będziemy bliżej 15-tego czyli daty wejścia w życie nowej rundy ceł na chińskie towary. No i niech INI SII się jakoś sensownie schłodzi.

      3
      1. allo allo

        tu sie z panem zgodze
        ten ruch powrotny
        bylby swietna pulapka na niedzwiedzie
        w piatek na stooq bylo info ze na wallstreet stosunek opcji put do call wynosi 60-40
        ruch powrotny wszysyc pierwcy upadku USA i dolara jeszcze bardziej powiekszaja krotkie
        po czym wyprzedany rynek zawraca robi sie short squeeze

    1. wojciech.bialek (Autor
      Wpisu
      )

      Przeglądnąłem na razie po łebkach, ale na pierwszy rzut oka tekst oparty jest na nieporozumieniu. Po prostu powojenne amerykańskie państwo dobrobytu, które był odpowiedzią na komunizm, zbankrutowało w 1971 roku:

      https://en.wikipedia.org/wiki/Nixon_shock

      … a jego demontaż, był próbą – skuteczną jak się okazało (po 1982 roku) – wyjścia z tego bankructwa (to znaczy pozwoliło przedłużyć funkcjonowanie systemu do czasu aż w latach 1989-1991 zbankrutował komunistyczny ZSRR).

      Teraz też USA próbują się jakoś doczołgać do Chinageddonu.

      1. allo allo

        ja ten problem widze troche inaczej jak zwykle odwieczny konflikt wyzyskujacych oraz wyzyskiwanych
        ze wzgledu na gigantyczna ekspansje bolszewizmu na swiecie elity tzw zachodu wystraszyly sie ze zostana co najmniej zastapione przez kogos innego
        a poniewaz po wojnie zachodni kapitalisci bali ZSRR jak diabel swieconej wody – nie z milosci i dobroci ale ze zwyklego wyrachowania
        musieli rzucic swojemu psu (spoleczenstwu) cos wiecej niz sucha kosc w obawie zeby ten wyglodnialy pies nie zagryzl pana
        mielismy wiec zgode na zwiazki zawodowe wysokie podatki regulacje i inne frukta
        w latach 80 tych wiadomo bylo wbrew pozorom ze koniec komunizmu w dotychczasowej formie zbliza sie wielkimi krokami
        w dodatku ten komunizm przestal byc alternatywa dla obywateli
        skonczyly sie wiec pieszczoty i zaczely wracac XIX wieczne praktyki co trwa do dzis jak to sie mowi jak nie ma kota myszy harcuja botatym i elitom puscily wszelkie hamulce tak ja to widze

        co do upadku zlotego dolara – no coz w bretton woods stany po wojnie by odbudowac i umocnic swoich strategicznych sojusznikow
        musialy otworzyc swoj rynek dla tych panstw mamy wiec ten powojenny cud gospodarczy japonii sfinansowany przez amerykanskiego konsumenta
        problem taki ze kraj musial zapewnic odpowiednia ilosc dolarow w obiegu wiec ta konsumcje nie finansowano wlasna produkcja tylko drukiem waluty
        i tak dolary szly w swiat do eksportujacych gospodarek strategicznych partnerow w europie i azji a wraz znimi wyplukiwano zloto federalnego skarbca
        ma to swoje implikacje kraj ktory konsumuje swiatowe nadzyzki produkcyjne budujac potege innych panstw nie jest w stanie zapewnic ochrony wlasnym krajowym fabrykom wiec mamy ten exodus przemyslu jest fajna scena w filmie American Gangster Ridleya Scotta jak jeden bozno skarzy sie (lata 60te)
        ze japonszczyzna zalewa ameryke a i ze coraz mniej sie produkuje……
        Amerykanie nie mieli wiec wyjscia – chcac utrzymac dotyczczasowy uklad tzn potege gospd i militarna swoich sojusznikow swoja konsumpcja
        zamienili dolara zlotego na petrodolara – co sie stalo to wiemy arabowie sie wystraszyli ze beda dostawac bezwartosciowa makulature solidalnie zaczeli kontrolowac poziom produkcji (naturalna reakcja) i ceny wystrzelily
        taki byl koszt utrzymania status quo
        tak ja to widze
        nie bylo to normalne bankructwo bo wszyscy akceptowali to i wiedzieli w jaka gre graja i uczestniczyli tak dlugo jak to bylo mozliwe
        kazdy dla wlasnego interesu bo kazdemu sie oplacalo USA mialo militarne piesci dobrze odzywionych gospodarek otaczajacych ruskich
        a oni rynki zbytu na swoja produkcje budowe dobrobytu i wsparcie atomowej potegi wujka sama

        3
  5. allo allo

    wladymir putin w pewnym sensie mial racje
    ze Rozpad ZSSR byl najwieksza katastrofa XX
    GDYBY rozpad sowietow albo tez spadek ich znaczenia jako oferty dla spoleczenstwa – nie nastapil nie mielibysmy konsensusu waszyngtonskiego
    rugowania panstwa – a Pan musialby troszke bardziej dopieszczac swojego psa, paradokslanie na Spadku znaczenia sowietow najwiecej stracila
    amerykanska klasa srednia i generalnie swiat pracy – purrysowe zwyciestwo no coz rzeczywiscie USA wygralo zwykli mieszkancy przegrali
    taki dziejowy paradox

  6. mac-erson

    @allo allo
    “myli pan skutek z przyczyna panie Bialku”

    Sorki ale tak mnie to zakłuło w oczy, że muszę zaproponować na następny raz Tobie taką oto konstrukcję powyższego:

    “Myli Pan skutek z przyczyną Panie Wojtku”

    7
    1. allo allo

      nie wyrazilem sie wtedy zbyt precyzyjnie
      i czytelnik moze rzeczywiscie odniesc bledne wrazenie
      mowiac krotka i pkb i inflacja to raczej zmienne objasniane
      ktos kto zna pojecie zmiennej objasnianej zrozumie
      i nie musze pisac nic wiecej

    1. Guy Fawkes

      Mi się wydaje, że taki np. Szeremietiew czy Banaś, to jest dobre wojsko, a pan Tadeusz, to jest złe wojsko, enemy.
      A propos, myślę, że oczytani oficerowie obcych służb wyobrażają sobie prawdziwego Polaka jako ”pana Tadeusza”:))

      Założę się, że ”nasz” pan Tadeusz, po 30 latach w Bolanda nie potrafi powiedzieć //W Szczebrzeszynie chrząszcz brzmi w trzcinie//.
      Nie żeby nie miał talentu, oczywiście ma, nie jeden, ale wyraźnie lekceważy język tubylczy. Rosjanie na pewno nie powiedzieliby o nim, że to ”przek”. :))

Dodaj komentarz