k(NO)w FUTURE

Światełko nadziei

Już pod koniec kwietnia saldo “byków” i “niedźwiedzi” w cotygodniowym sondażu AAII (American Association of Indivudual Investors) spadło do jednego z 3 najniższych poziomów tego przeprowadzanego od 1987 roku w USA badania sentymentu inwestorów indywidualnych (-43 pkt. proc.).

Z kontrariańskiego punktu widzenia skłaniało to – jak by to nie było trudne w obecnej sytuacji – do pozytywnego myślenia na temat perspektyw rynku akcji. W końcu dwa najniższe odczyty sentymentu inwestorów indywidualnych w USA ustanowione zostały w przeszłości w marcu 2009 i październiku 1990, a więc dokładnie w dołkach ówczesnych “rynków niedźwiedzia” (wcześniejszego związanego z inwazją Iraku na Kuwejt i wywołanym nią szokiem naftowym, który wepchnął gospodarkę USA w gospodarczą recesję i późniejszego związanego z Wielką Recesją i kryzysem kredytów hipotecznych). Z perspektywy czasu były to idealne momenty na zakupy akcji w USA – S&P 500 nigdy później nie był już niżej.

W tym tygodniu pojawił się nowy sygnał – sekwencja kolejnych tygodni z przewagą pesymistów w sondażu AAII ustanowiła nowe historyczny rekord długości: 23 tygodniu o jeden tydzień więcej niż w 1990 roku.

Oczywiście na razie trwa wrzesień – najsłabszy w przeszłości miesiąc w roku dla amerykańskiego rynku akcji, a przed nami październik – miesiąc krachów, a wiec nie należy przesadzać z kontrariańskim optymizmem.

Ale pojawił się ostatnio pewne światełka nadziei. Przede wszystkim cena kontraktów na ropę naftową w USA ewidentnie wyłamała się w dół z kształtującej się od lutego formacji “podwójnego szczytu” i jej rozmiary sugerują, że już za kilka tygodni zobaczymy cenę WTI w okolicach dołków z grudnia ub.r. (być może nawet poniżej poziomu 70 USD za baryłkę).

Identycznie wygląda sytuacja techniczna na wykresie ceny ropy Brent.

Oczywiście nie należy przesadzać z tymi nadziejami, bo wykres ceny ropy w dłuższym horyzoncie sugeruje, że spadek poniżej poziomu 60 dolarów jest w najbliższej przyszłości raczej niemożliwy. Ale dobre byłoby i to.