Dziś rano przyglądałem się niemieckiemu DAX-owi, więc postanowił po południu zerknąć na francuskiego CAC-a.
Za pomocą 2 prostych warunków:
CAC-40 po raz pierwszy
- wychodzi na 8-miesięczne maksimum po tym,
- jak w ciągu poprzedniego roku zaliczył 6-letnie minimum
… można próbować doszukiwać się podobieństwa pomiędzy sygnałami z 9 listopada ub.r., 30 lipca 2009 (po Wielkiej Recesji i kryzysie na rynku nieruchomości) oraz 14 sierpnia 2003 (po recesji gospodarczej i kryzysie na rynku spółek technologicznych).
Zsynchronizujmy sobie te 3 historyczne ścieżki francuskiego indeksu:
Wnioski:
- poziom szczytu z czerwca ub. r. nie zostanie trwale pokonany w ciągu najbliższych kilkunastu miesięcy.
- w wersji z 2009 roku bezpiecznie można pozbyć się akcji za 31 dni sesyjnych, czyli w drugiej połowie kwietnia; w wersji z 2003 roku bezpiecznie można pozbyć się akcji za 58 dni sesyjnych czyli na początku czerwca.
I w wersji z lat 2009-2010 i w wersji z lat 2003-2004 CAC-40 był później minimalnie wyżej niż w momencie ustanawiania pierwszych szczytów, więc jak ktoś lubi podwyższone ryzyko, to może ze sprzedażą czekać do przełomu lipca i sierpnia.
W jednej wersji powinna później nadejść silniejsza korekta (-33,1 proc.) z “Flash Crashem” “w gratisie”, w drugiej wersji korekta byłaby łagodna (-8,6 proc.).
W jednej wersji francuskie akcje należy odkupić w październiku br., w drugiej w listopadzie br.
W obu wersjach należy je później potrzymać do wiosny 2022. Potem scenariusze się rozjeżdżają.
Podsumowanie: CAC-40 obecnie jak listopadzie/grudniu 2009 i grudniu 2003?