k(NO)w FUTURE

Bawełna i żywiec wołowy jak na początku 2011 roku

W ostatnim czasie hossa na rynkach surowców nie jest już tak szeroka, jak wcześniej, ale nadal pojawiają się tam gdzieniegdzie interesujące wzrosty. Dobrymi przykładami mogą być ostatnio kontrakty na żywiec wołowy (“live cattle”) i bawełnę.

W obu przypadkach silny średnioterminowy trend wzrostowy rozpoczęty w kwietniu 2020 roku był nadal kontynowany.

Jeśli chodzi o ceny bawełny, to wybicie powyżej poziomu przedcowidowego szczytu (z 2018 roku) nastąpiło pod koniec września ub.r. W ten sposób cena tych kontraktów wyszła górą z trwającej od 2012 roku szerokiej na ok. 100 proc. konsolidacji w strefie 48-97 USD.

To październikowe wyłamanie w górę do złudzenia przypomina podobne wybicie z wieloletniej konsolidacji, które nastąpiło we wrześniu 2010. Wtedy cena bawełny do marca 2011, a więc w pół roku zrealizowała praktycznie cały sugerowany przez rozmiary opuszczonej górą konsolidacji (pomiędzy ok. 30 USD a ok. 83 USD) zasięg wzrostu (doszła w marcu 2011 do ponad 219 USD).

Widoczna na bawełnie formuła “wrzesień 2021=wrzesień 2010”, bo oczywiście obie te daty wypadając w 1,5 roku po apogeach związanych z gospodarczą recesją są swoimi odpowiednikami.

Powyższy obrazek jest zaiste piękny. Jego jedyną wadę jest być może to, że ta analogia, jeśli traktować ją dosłownie, sugeruje osiągnięcie przez cenę bawełny sugerowanego celu już w przyszłym miesiącu.

Nieco bardziej skomplikowana jest kwestia cen kontraktów na żywiec wołowy.

Tu wybicie w górę z ponad 5-letniej konsolidacji nastąpiło w listopadzie ub.r. Konsolidacja rozegrała się w strefie ok. 77 USD-ok. 133 USD, a więc sugerowała by wzrost ceny tych kontraktów w okolice 230 dolarów.

I podobnie jak w przypadku bawełny to listopadowe porecesyjne wybicie odpowiada takiemu wyłamaniu w górę z ze stycznia 2011 z 2,5-letniej konsolidacji w strefie ok. 80-ok. 108 USD. Wtedy sytuacja była o tyle odmienna od przypadku bawełny z 2011, że rychło po wybiciu w górę cena od kwietnia do czerwca 2011 zamarkowała powrót poniżej poziomu przełamanego oporu. Ale okazało się to jedynie straszeniem i gdy rynki akcji od maja do października 2011 zmagały się z cykliczną bessą, to ceny “live cattle” wróciły na rekordowe poziomy, a potem rosły jeszcze – z przerwani na korekty – do końca 2014 roku.

Te analogie mogą oczywiście zawieść, ale na razie wzmacniają generalne podobieństwo obecnej sytuacji do tej z 2011 roku równocześnie sugerując, że być może niektóre surowce nie powiedziały jeszcze w tym covidowym cyklu ostatniego słowa.