Przeglądając w tym miejscu 4 kwietnia dane z 34 krajów o największej liczbie potwierdzonych przypadków zarażenia koronawirusem SARS-COV-2 doszedłem do wniosku, że krajami, których ścieżki najbardziej przypominają ścieżkę polską pod względem dynamiki, ale ją wyprzedzają, są Norwegia i Szwecja (wyprzedzenie 8 dni) i Czechy (wyprzedzenie 2 dni). W ten sam sposób my wyprzedzamy o 1 dzień Rumunię, która również poruszała się do tej pory identyczną trajektorią. Tak ten wykres wyglądał 1,5 tygodnia temu:
Postanowiłem po świętach sprawdzić, czy coś się w tym zakresie zmieniło. Tak wygląda obecnie wykres, który tu przedstawiłem na początku kwietnia.
Jak widać niestety zaczęliśmy się w ostatnim okresie odklejać od całkiem przyzwoitych ścieżek norweskiej i czeskiej podążając natomiast nadal wraz ze Szwecją. Może to zaskakiwać, bo podobno tej ostatni kraj ma bardzo “liberalne” podejście do restrykcji mających na celu ograniczenie skali epidemii, a Polska była raczej wśród krajów, które różne rygory wprowadzała na stosunkowo wczesnych jej etapach. Ale oczywiście działania rządu, to tylko jeden z wielu czynników wpływających na dynamikę epidemii (w cale nie jest oczywiste, że najistotniejszy), więc być może ta zbieżność pomiędzy tymi krajami leżącymi po przeciwległych stronach Bałtyku wynika z czego innego.
Tak czy siak o ile 1,5 tygodnia temu mieliśmy mniej potwierdzonych przypadków niż te 3 kraje, to obecnie “przegoniliśmy” pod tym względem i Czechy i Norwegię, co nie jest oczywiście dobrą wiadomością. Być może widząc to polskie ministerstwo zdrowia zdecydowało się – naśladując Czechów – prowadzić od czwartku obowiązek poruszania się na zewnątrz domów w maseczkach.
Ale ponieważ w stosunku do powyższego wykresu można podnieść zarzut, że nie uwzględnia on znacznej różnicy pomiędzy liczbą mieszkańców pomiędzy Polską a trzema wspomnianymi krajami, to postanowiłem porównać te 4 kraje pod względem tygodniowej procentowej dynamiki potwierdzonych zakażeń, która to metoda jest odporna na różnice w liczbie mieszkańców.
Jak widać najbliżsi zduszenia epidemii są Norwegowie (wczoraj liczba potwierdzonych zarażonych była o +13,7 proc. wyższa niż tydzień wcześniej), potem idą Czesi (+30,6 proc.), dalej Szwedzi (+53,3 proc.) i wreszcie Polska (+62,7 proc.).
Poprzesuwałem te ścieżki tygodniowych dynamik dla Norwegii, Czech i Szwecji synchronizując je ze ścieżką polską w dniach, w których kraje te osiągały podobną dynamikę tygodniową co Polska w lany poniedziałek.
Jak widać w tym ujęciu podążamy 11 dni za Norwegami, 7 dni za Czechami oraz 3 dni za Szwedami.
Zakładając, że te zależności jakoś się tam utrzymają, można je wykorzystać do próby oszacowania ile będziemy mieli w Polsce potwierdzonych przypadków w ciągu najbliższych dni.
Wykorzystując dane z wszystkich 3 krajów dostałem prognozę 7447, 7788, 8165 przypadków potwierdzonego zarażenia koronawirusem w Polsce
dziś, jutro i w czwartek (wobec poniedziałkowych 6934 przypadków).
Zaś korzystając z danych z Czech i Norwegii dostałem 14-tego do 20-tego kwietnia kolejno: 7806, 8272, 8712, 9078, 9498, 9898 i 10075.
Generalnie nie są to oczywiście jakieś tragiczne projekcje. Nijak się z pewnością nie mają dla przekraczających 100 tysięcy wyników Hiszpanii, Włoch, Francji czy Niemiec. Można je będzie w ciągu najbliższego tygodnia porównywać z danymi publikowanymi przez ministerstwo zdrowia, by zobaczyć w którą stronę rzeczywistość (przynajmniej ta oglądana przez pryzmat rządowych raportów) odchyla się od tej projekcji (warto też obserwować, co się dzieje w Szwecji z jej “luzackim” podejściem do epidemii).
Podsumowanie: pod względem epidemii Polska niespodziewanie zaczęła podążać szwedzką ścieżką wyprzedzając w ciągu minionego 1,5 tygodnia pod względem liczby potwierdzonych zarażeń Norwegię i Czechy. Porównanie z tymi trzema krajami sugeruje, że w okolicach 20 kwietnia liczba potwierdzonych zarażeń w Polsce sięgnie okolic 10 tysięcy.