k(NO)w FUTURE

Rekordowo niskie rentowności niemieckich bundów

Ponieważ skłaniam się do poglądu, że obecna cykliczna hossa na globalnym rynku obligacji skarbowych (“Zbliża się czas obligacji skarbowych“) może być ostatnią przed silnym pokoleniowym wzrostem rentowności obligacji (“Trum(p)=Trum(an)“), to cały czas się zastanawiam nad optymalnym momentem zamiany obligacji skarbowych na akcje. W następnych wpisach będę się starał przedstawić wyniki tych rozważań. Dziś tylko obserwacja, że średnioterminowa obligacyjna hossa została potwierdzona w ostatnich dniach przez zejście rentowności niemieckich 10-latek do historycznych dołków:

10-latkom polskiego rządu ta sztuka się nie udała, zapewne głównie dlatego, że tempo wzrostu gospodarczego w Polsce jest znacznie wyższe niż w Niemczech, co “grozi” wyższą trajektorią tempa inflacji w Polsce niż w Niemczech. Swój wpływ miała też zapewne “masarska” działalność polskiego rządu w roku wyborczym (“Kiełbasa wyborcza nie smakuje rynkowi obligacji“).

Pomimo tego, podążając za globalnym trendem rentowność polskich 10-latek zeszła ostatnio na 4-letnie minimum (chociaż nadal znajdują się powyżej dołka z początku 2015 roku). To czyni obecną sytuację nieco podobną do tej z czerwca 2012 (tuż po “kitchinowym” dołku cen akcji na GPW), ale oczywiście to może być przypadkowe podobieństwo.

Podsumowanie: rentowności niemieckich 10-letnich obligacji skarbowych spadły ostatnio na historyczne minima a rentowności 10-latek polskiego rządu zeszły na 4-letnie dołki. To wszystko powoduje, że posiadacze obligacji skarbowych, którzy jesienią obstawili tą klasę aktywów ciągle jeszcze chyba mogą się czuć relatywnie spokojni o losy swoich portfeli. Być może kres rozpoczętej 8 miesięcy temu cyklicznej hossy na rynkach obligacji skarbowych jest bliski, ale wydaje się, że zanim trend ulegnie odwróceniu otrzymamy jeszcze kilka okazji do pozbycia się obligacji skarbowych po w miarę dobrych cenach.