FOMC najwyraźniej doszedł do podobnego wniosku, co ja przed tygodniem (“Dolar lekko przesadził”) i nieco złagodził wymowę swego środowego komunikatu. Co prawda zniknęło z niego słowa “cierpliwość”, ale w zamian obniżone zostały prognozowane ścieżki wzrostu gospodarczego i tempa inflacji, co rynki odebrały jako sygnał odsuwania się w czasie początku podwyżek stóp FED w stosunku do oczekiwanego wcześniej czerwcowego terminu. Dolar zareagował zgodnie z projekcjami przedstawionymi tydzień temu gwałtownym – choć skorygowanym w czwartek – osłabieniem, obligacji i akcje generalnie podrożały.
Z punktu widzenia cyklu stóp FED obecna sytuacja jest podobna do tych z lat 1992-1994 i 2003-2004, kiedy oprocentowanie funduszy federalnych też tak jak teraz leżało na poziomie powojennych minimów i trwało oczekiwanie na pierwszą podwyżkę stóp.
Do wywołania recesji i silnej bessy potrzeba generalnie inwersji stóp procentowych (sytuacji, w której stopy krótkoterminowe zaczną być wyższe niż długoterminowe), a do tego potrzebny byłby – “na oko” - wzrost stóp FED do przynajmniej 3 proc. Z obecnego poziomu stóp (0,25 proc.) wymagałoby to wzrostu o 2,75 pkt. proc. W latach 1994-1995 taki wzrost zajął 12 miesięcy i łącznie 7 podwyżek. W latach 2004-2005 wymagało to 15 miesięcy i 11 podwyżek. Na tej podstawie można by sądzić, że warunki do regularnej bessy i recesji gospodarczej powstaną najwcześniej w 4-5 kwartałów po pierwszej podwyżce stóp FED. W obecnych realiach oznacza to najprawdopodobniej najwcześniej drugą połowę 2016 roku.
W praktyce w dwu ostatnich cyklach trwało to znacznie dłużej:
Można podejrzewać po środowym komunikacie, że FED podniesie stopy po raz pierwszy później niż w czerwcu, ale nadal nie wiemy, kiedy to nastąpi. Znamy tegoroczny kalendarz posiedzień FOMC więc proponuję zabawę w robienie projekcji dla S&P 500 zakładających kolejno pierwszą podwyżkę
17 czerwca 2015:
29 lipca 2015:
17 września 2015:
28 października 2015:
16 grudnia 2015:
Z powyższego ćwiczenia płynie dosyć jednoznaczny wniosek: w dwu ostatnich cyklach – tym z lat 90-tych i tym z ubiegłej dekady – rozpoczęcie przez FED podnoszenia stóp nie groziło poważniejszym spadkiem cen akcji (raz -8,2 proc., raz -8,9 proc. z najwyższego poziomu osiągniętego przed pierwszą podwyżką). Z drugiej strony w obu przypadkach S&P 500 pozostawał relatywnie nisko jeszcze w 10 miesięcy po pierwszej podwyżce (grudzień 1994 i kwiecień 2005). W okresie od 5 miesięcy przed pierwszą podwyżką do 10 miesięcy po niej potencjał wzrostowy S&P 500 powinien być ograniczony (raczej do kilku niż kilkunastu procent) w stosunku do obecnych poziomów (tym bardziej im wcześniej FED zdecyduje się na rozpoczęcie podnoszenia stóp).
Wobec powyższego mogłoby się wydawać, że w ciągu najbliższych kilku kwartałów można – wykorzystując lokalne zwyżki na Wall Street – dokonać częściowe realokacji aktywów z amerykańskiego rynku akcji na inne, które w tym czasie będą rokować wyższe stopy zwrotu.
Z drugiej strony należy dobrze przemyśleć takie ruchy. Powyższe rozważania sugerują, że potencjał spadkowy S&P 500 jest w okolicach pierwszej podwyżki stóp ograniczony. Nie wiemy, czy podobnie jest w przypadku np. “rynków wschodzących”, które – tak jak w latach 1994-95 – mogą reagować na początek zaostrzania polityki pieniężnej przez FED znacznie bardziej histerycznie.