Bo to już dziś?! A ile można stracić?

W październiku przedstawiłem w tym miejscu “niezawodną” w przeszłości “strategię” spekulacyjną na WIG-u opartą na 40-miesięcznej długości podstawowego cyklu gospodarczego (cyklu wykorzystania istniejących mocy produkcyjnych; cyklu Kitchina). Słowo “strategia” umieszczam w cudzysłowie, bo opisujące ją przepisy na zakupu i sprzedaż akcji są zdecydowanie zbyt proste, by mogły być traktowane bardzo poważnie (kupujemy co 40 miesięcy, sprzedajemy po 20 miesiącach). Nie ma żadnego powodu, by cykl gospodarczy i związany z nim cykl hossa-bessa na rynku akcji utrzymał swoją średnią długość przez prawie 30 lat i nie “rozjechał się” po drodze w znaczący sposób. A jednak ten prosty przepis od czerwca 1992 8-krotnie dał zysk pokonując strategię “kup i trzymaj” ponad 8-krotnie. 

20190225140

Duży wpływ na ten wynik miała pierwsza transakcja sprzedaży prawie idealnie w szczycie super-hossy z początku 1994 roku. Ale nawet jeśli pominiemy ten pierwszy “heroiczny” cykl hossa-bessa i zaczniemy naszą zabawę w 40 miesięcy później czyli w październiku 1995, to i tak uzyskamy wynik 3,4-krotnie lepszy od WIG-u. 

20190225240

Październikowy wpis na ten temat nosił tytuł “Bo to już za 4 miesiące i 3 dni!“, co nawiązywało do daty kolejnego oczekiwanego w ramach tej “strategii” “sygnału kupna”, który wypada dziś (na pierwszej sesji po 23 lutego). Ta ostatnia data wyznaczona jest przez datę dołka pierwszej cyklicznej bessy na WIG-u czyli 23 czerwca 1992 roku. Strategia kupiła wtedy polskie akcje, sprzedała po 20 miesiącach, czekała z gotówką kolejne 20 miesięcy i powtarzała to wszystko znowu od początku. Od 23 czerwca 1992 minęło 26 lat i 8 miesięcy czyli 320 miesięcy czyli 8×40 miesięcy. 

20190225340

Oczywiście dla sportu można przetestować opisaną “strategię” na drobnej części kapitału, chociaż osobiście jestem jakoś sceptyczny czy dzisiejsza data jest rzeczywiście optymalna do zakupów akcji. 

Co ciekawe największa w przeszłości przejściowa strata, którą można było ponieść kupując WIG zgodnie z przedstawionym przepisem pojawiła się w poprzednim cyklu. Wtedy akcje “należało” kupić 23 października 2015, ale faktyczny dołek bessy wypadł dopiero 3 miesiące później 20 stycznia 2016. Po drodze WIG spadł o 17,6 proc. Prawie równie duża była przejściowa strata po zakupie w czerwcu  2002 roku: -16,3 proc. w ciągu 5 tygodni. Trzeci najgorszy wynik to -5,7 proc. w ciągu 2 miesięcy po zakupie akcji z października 1995. Ostateczne zyski w tych 3 przypadkach wyniosły odpowiednio +19,2 proc. (sprzedaż w czerwcu 2017), +56,8 proc. (sprzedaż w lutym 2004) oraz +100 proc. (sprzedaż w czerwcu 1997).

20190225440a

Warto zwrócić uwagę na drugi najniższy w historii zysk (+19,2 proc.) przy rekordowo dużej przejściowej stracie (-17,6 proc.) w ostatnim cyklu. Może to być argument za tym, że ta zadziwiająca cykliczność zaczyna się wreszcie rozregulowywać. 

Podsumowanie: prosta by nie powiedzieć prostacka “strategia” kupowania WIG-u na 20 miesięcy co 40 miesięcy począwszy od daty dna pierwszej bessy na GPW (23 czerwca 1992) 8-krotnie dała zysk i była w tym okresie ponad 8-krotnie lepsza od strategii “kup i trzymaj”. Po drodze można było maksymalnie stracić 17,6 proc. w ciągu 3 miesięcy (pomiędzy październikiem 2015 a styczniem 2016). Wykazywana w przeszłości skuteczność tej “strategii” wynika oczywiście z jej związku z jak najbardziej realnym fenomenem czyli podstawowym cyklem gospodarczym (cyklem Kitchina), które średnia długość wynosi właśnie 40 miesięcy. Tym niemniej prędzej czy później powinna ona zacząć zawodzić, bo trudno sobie wyobrazić, że wraz z upływem czasu nie zacznie dochodzić do “rozjeżdżania” się tego mechanicznego przepisu z gospodarczą rzeczywistością. 

Dodaj komentarz