Rafał Hirsch z Gazeta.pl dokonał w tym tygodniu zaskakującego odkrycia, że “Kiedy rządzi PiS, bezrobocie nie rośnie. To się jeszcze nigdy nie zdarzyło”. Próbka statystyczna jest dosyć uboga – PiS rządził wcześniej raptem 2 lata (2005-2007 w koalicji) i przez minione pół roku, ale rzeczywiście już drugi raz PiS dochodzi do władzy w 2 lata po cyklicznym (w ramach cyklu inwestycji w środki trwałe czyli cyklu Juglara) szczycie stopy bezrobocia (odpowiednio 2003 i 2013). W ten schemat można nawet próbować włączyć centro-prawicowy rząd AWS, który powstał w 1997 roku, a więc w 3 lata po cyklicznym szczycie stopy bezrobocia z lipca 1994 roku. AWS miała o tyle pecha, że nie zdążyła stracić władzy przed wejściem stopy bezrobocia w fazę wzrostową co nastąpiło w sierpniu 1998 po kryzysie rosyjskim i do następnych wyborów w 2001 roku stopa bezrobocia zdążyła wzrosną o ok. 6,5 pkt. proc. (a AWS w ogóle nie weszła do Sejmu). Ale generalnie można pokusić się o uogólnienie, że “centro-prawica” dochodzi w Polsce do władzy w 2-3 lata po cyklicznym szczycie stopy bezrobocia.
Nas tu od polityki znacznie bardziej interesuje zachowanie rynków, a tym co wpływa na jedno i drugie jest oczywiście stan gospodarki. Tekst Rafała Hirscha przypomniał mi moje ubiegłoroczne próby prognoz wysokości stopy bezrobocia w USA i Polsce. Dla Stanów Zjednoczonych koniec trwającej od października 2009 roku fazy spadku stopy bezrobocia wyszedł mi w okresie wrzesień 2016-luty 2017 na poziomie 5,1 proc. Tymczasem już w styczniu i lutym tego roku stopa ta spadła do 4,9 proc. (w marcu wyniosła 5 proc.). Jeśli chodzi o nasz kraj to różne zabawy historią dały projekcję dołka stopy bezrobocia w październiku 2017 roku na poziomie 7,25 proc.
Chciałbym ponownie przyjrzeć się stopie bezrobocia w Polsce, by sprawdzić, czy przypadkiem podobnie jak to się stało w USA, nie zanosi się u nas na silniejszy niż wcześniejsze oczekiwania spadek stopy bezrobocia.
Proponuję wyjść od zachowania stopy bezrobocia w okresie typowego sezonowego wzrostu stopy bezrobocia, związanego ze spadkiem aktywności gospodarczej czyli w okresie październik 2015-luty 2016. W tym czasie stopa bezrobocia wzrosła o 0,7 pkt. proc. W okresie minionych 20 lat było 5 przypadków podobnego do obserwowanego obecnie sezonowego wzrostu stopy bezrobocia. W ciągu 4 miesięcy pomiędzy październikiem a lutym stopa bezrobocia rosła o 0,8 pkt. proc. w latach 1995/1996, o 0,7 pkt. proc. w latach 2004/2005, o 0,7 pkt. proc. w latach 2005/2006. o 0,9 pkt. proc. w latach 2013/2014 oraz o 0,6 pkt. proc. w latach 2014/2015.
Po każdym z takich sygnałów stopa bezrobocia sezonowo spadała w ciągu następnych 8 miesięcy (do października) o 2,3 pkt. proc. (1996), 2,1 pkt. proc. (2005), 3,1 pkt. proc. (2006), 2,6 pkt. proc. (2014) oraz 2,3 pkt. proc. (2015). Obecnie tylko jakiś potężny kataklizm mógłby zapobiec podobnemu ruchowi w ciągu najbliższego półrocza.
Co więcej w każdym z tych przypadków do sierpnia dochodziło do spadku wysokości stopy bezrobocia o przynajmniej 1,7 pkt. proc.
W lutym tego roku stopa bezrobocia wynosiła 10,3 proc. Spadek do sierpnia o 1,7 pkt. proc. da stopę bezrobocia na poziomie 8,6 pkt. proc. Gdyby tak się stało, to byłby to poziom o 0,2 pkt. proc. niższy od dołka stopy bezrobocia z października 2008. Tym samym stopa bezrobocia w Polsce osiągnęłaby najniższy poziom od 1991 roku. Projekcja wysokości stopy bezrobocia oparta na powyższych rozważaniach przedstawiona została na poniższym obrazku:
Z powyższy rozważań płynie następujący wniosek: z bardzo dużym prawdopodobieństwem pomiędzy sierpniem a październikiem tego roku stopa bezrobocia w Polsce osiągnie najniższy poziom od ćwierć wieku. Ze względu na początek spadku bezwzględnej wielkości liczby obywateli Polski w przyszłej dekadzie (poniżej tych 38 milionów, do których się przyzwyczailiśmy) najprawdopodobniej stopa bezrobocia wznowi wtedy spadek do bardzo niskich poziomów, ale to już temat na inną okazję.