Czy akcje banków odżyją?

Reagując na korzystniejszą – czy też raczej mniej niekorzystną – dla sektora bankowego niż wcześniejsze obawy treść prezydenckiego projektu ustawy o „frankowiczach” ceny akcji notowanych na GPW banków poszybowały we wtorek w górę. WIG-Banki wzrósł o 6,4 proc., co było największym 1-sesyjnym skokiem tego indeksu od 30 listopada 2011 roku (ponad 3,5 miesiące po podobnym sygnale z 11 sierpnia 2011). Wcześniej taki sygnał pojawił się 10 maja po “flash crashu“, a jeszcze wcześniej wielokrotnie w okresie luty-lipiec 2009 podczas pierwszej fali ówczesnej cyklicznej hossy. 

 


 

Dwa sygnały z 2011 roku poprzedzały lokalny szczyt indeksu o 3 sesje, a sygnał z 2010 roku wypadł w lokalnym szczycie. W krótkoterminowej perspektywie może więc to być pułapka. W dłuższym horyzoncie skłaniam się do utożsamienia styczniowego dołka cen akcji z minimum z września 2011. Następnego po styczniowym dołka cyklu 40-tygodniowego należy spodziewać się w okolicach listopada. W poprzednim cyklu odpowiednikiem tego dołka było minimum z czerwca 2012, po którym rozpoczęła się regularna hossa na akcjach krajowych banków. 

 

Względna siła WIG-Banki do WIG-u spadała od kwietnia 2014 i osiągnęła w poprzednim tygodniu poziom obserwowany poprzednio w 2009 roku i 2004 roku. Przy założeniu braku jakieś kompletnej katastrofy widać tu miejsce dla ewentualnego 4-5-letniego odreagowania.

 

 

Nie ma jednoznacznego przełożenia pomiędzy koniunkturą na rynku akcji banków w strefie euro i tym co dzieje się z akcjami banków notowanych na GPW, ale do ewentualnej zmiany trendu na naszym rynku przydałoby się przełamanie kłopotów sektora bankowego w strefie euro. Euro Zone STOXX Banks Index znalazł się na obecnym poziomie po raz szósty od 1987 roku. Wcześniej testował te poziomu w lipcu 2012 podczas apogeum obaw przed Eurogedonem, w marcu 2009 w trakcie kryzysu obejmującego m.in. upadek banku Lehman Brothers, czy jeszcze wcześniej w sierpniu 1992, a więc miesiąc przed poprzednim “Brexitem” czyli opuszczeniem przez walutę Wielkiej Brytanii “węża walutowego” Europejskiego Mechanizmu Walutowego (poprzednika obecnej Europejskiej Unii Monetarnej). 

 


 

Przeprowadzone przez ECB “strestesty” sprzed tygodnia nie wypadły jakoś specjalnie źle, ale cały czas pojawiają się spekulacje na temat ilości złych długów w systemie i skali koniecznego dokapitalizowania banków. Względna siła indeksu banków strefy euro do indeksu szerokiego rynku spada od kwietnia 2014. Jak napisałem powyżej, od dokładnie tego samego momentu datuje się początek słabości kursów akcji polskich banków. 

 

Podobne fale słabości europejskich banków z okresu minionych prawie 30 lat trwały kolejno 53 miesiące, 42 miesiące, 22 miesiące, 29 miesięcy i 35 miesięcy. Mediana to 35 miesięcy, średnia – nieco ponad 36 miesięcy. To sugeruje marzec-kwiecień przyszłego roku jako orientacyjna datę końca relatywnej słabości banków w strefie euro. 

Podsumowując: wtorkowy skok cen akcji krajowych banków w górę może być jeszcze falstartem, ale – zakładając brak (mało prawdopodobnego) wymknięcia się sytuacji w strefie euro spod kontroli ECB czy też zaostrzenia warunków ustawy o “frankowiczach”- najbliższe 3 kwartały powinny stać pod znakiem akumulacji akcji banków poprzedzającej powrót ich relatywnej siły. 


Dodaj komentarz