Koncepcja cyklu 6,(66)-letniego okazała się 2 lata temu, gdy formował się dołek ostatniej bessy, bardzo użyteczna. Tak wyglądała ówczesna interpretacja sytuacji rynkowej:
A tak to wygląda po 2 latach:
Jednym z wynikających z jej zastosowania do ówczesnej sytuacji na polskim rynku akcji wniosków, było podobieństwo oczekiwanej cyklicznej hossy do tej, która rozegrała się na WIG-u w ciągu 26 miesięcy pomiędzy lutym 2009 a kwietniem 2011. Od stycznia 2016 roku, gdy rozpoczęła się obecna hossa minęło już ponad 2 lata. W tej analogii obecna sytuacja powinna być podobna do tej z początku lutego 2011 roku. Wtedy do końca hossy globalnej na rynkach akcji brakowało ok. 2 miesięcy.
4 tygodnie temu zwróciłem uwagę na osiągnięcie przez saldo optymistów i pesymistów w sondażu Amerykańskiego Stowarzyszenia inwestorów Indywidualnych najwyższego poziomu sentymentu od końca grudnia 2010 roku. 7 lat temu cykliczny spadek cen akcji rozpoczął się 4 miesiące po tym sygnale. W tej analogii rynek akcji jest w sytuacji podobnej do tej z końca stycznia 2011 roku.
Te analogie sięgają jednak głębiej. Od dawna zwracałem uwagę na podobieństwo zachowania ceny ropy naftowej to tego sprzed dwóch cykli Kitchina. W tej analogii mamy obecnie powiedzmy odpowiednik marca 2011.
Zachowanie EUR/USD ostatnio jest kopią tego z lat 2009-2011. W tej analogii mamy już koniec kwietnia 2011.
Wczorajszy wzrost ISM Manufacturing Prices do najwyższego poziomu od 2011 roku sugeruje, że najbliższe miesiące mogą przynieść przyspieszenie dynamiki CPI w USA. W okresie minionych 10 lat wskaźnik ten wyprzedzał dynamikę CPI o średnio 3 miesiące.
W 2011 roku – spóźnionych o kilka tygodni – sygnałem sprzedaży akcji było wyjście dynamiki CPI powyżej kilkunastomiesięcznego maksimum na poziomie (2,8 proc. grudniu 2009). Wydaje się, że podobnie obecnie takim sygnałem byłoby wyjście dynamiki CPI w USA powyżej szczytu z lutego 2017 (2,8 proc.) do najwyższego poziomu od 2011 roku. Co fascynujące wyjście dynamiki CPI powyżej poziomu 2,8 proc. okazało się również sygnałem sprzedaży w szczycie poprzedniej wielkiej hossy w październiku 2007 roku (chociaż ten sygnał poznaliśmy dopiero w listopadzie 2007).
Na razie jednak ten hipotetyczny sygnał sprzedaży nie padł.
Podobnym sygnałem sprzedaży akcji wydaje się być ewentualne wyjście rentowności amerykańskich 10-letnich obligacji skarbowych do najwyższego poziomu od 2011 roku, co nastąpiłoby po przekroczeniu przez nią poziomu 3,02 proc. Przy założeniu utrzymania obserwowanego ostatnio tempa wzrostu rentowności – z 2,05 we wrześniu do 2,77 obecnie – może do nastąpić już za 2 miesiące czyli w kwietniu. Zapewne wielu potraktowałoby taki sygnał jak wybicie z wieloletniej formacji “podwójnego dnia”.
Na razie oczywiście jednak taki sygnał sprzedaży nie padł.
W tym kontekście należy przypomnieć, że akcje w USA (jeśli uwzględnić ich średnie zyski z ostatnich 10 lat) są obecnie najdroższe względem obligacji skarbowych (10-letnich) od czerwca 2008 roku (3 miesiące przed upadkiem Lehman Brothers).
Oczywiście jak widać na powyższym wykresie akcje bywały w przeszłości – w podanym sensie – nawet 3-krotnie droższe względem obligacji niż obecnie.
Wracając do styczniowego ISM Manufacturing Prices pan podpisujący się pseudonimem “2w3zalamana” zapytał wczoraj w jednym z komentarzy czy “U.S. ISM Manufacturing Prices 72,7 czy to nie jest poziom “ostatnie ostrzeżenie przed krachem” ?” nawiązując zapewne do tezy, którą przedstawiłem niecały rok temu na jednym z CDM-owskich webinarów. Odpowiem w tym miejscu serią przykładów:
1) szczyt hossy w kwietniu 2011 nastąpił przy ISM Manufacturing Prices na poziomie 82,6 pkt.
2) “Flach Crash” z 2010 roku nastąpił po osiągnięciu przez ISM Manufacturing Prices poziomu 78 pkt.
3) bank Lehman Brothers upadł powodując wielki krach na giełdach w 3 miesiące po ustanowieniu przez ten wskaźnik poziomu 91,4 pkt.
4) “pędząca” bessą z lat 2004-2005 rozpoczęła się po wzroście wskaźnika do poziomu 88 pkt.
5) wielka bessa z lat 2000-2002 rozpoczęła się na świecie po dojściu ISM Manufacturing Prices do 78,7 pkt.
6) silne półroczne tąpnięcie cen na rynkach wschodzących rozpoczęło się we wrześniu 1994 po wyjściu wskaźnika powyżej poziomu 75,2 pkt. w sierpniu
7) krach w sierpniu-październiki 1987 roku rozpoczął się po osiągnięciu przez wskaźnik poziomu 77,4 pkt.
Jak chyba wynika z powyższego zestawienia odpowiedź na powyższe pytanie brzmi: “nie”.
Warto z uwagą przyjrzeć w poniedziałek styczniowej wartości ISM Non-Manufacturing Prices.
Podsumowując: zgodnie z przedstawioną analogią obecna sytuacja rynkowa przypomina tę z okresu styczeń-kwiecień 2011 (wtedy akcje i surowce zakończyły hossę w kwietniu 2011, a dolar zakończył bessę w maju 2011). Za sygnały sprzedaży akcji można uznać wyjście rocznej dynamiki CPI powyżej poziomu 2,8 proc. i rentowności 10-letnich obligacji rządu USA powyżej poziomu 3,02 proc. Za sygnał ostrzegający przed bliskością spadku cen akcji USA można uznać wzrost wartości ISM Manufacturing Prices powyżej poziomu 75,2 pkt. Na razie żaden z tych sygnałów nie padł.